Foto: Wikimedia Commons
Foto: Wikimedia Commons

Platforma Obywatelska przyzwyczaiła nas do bezczelności, cynizmu i arogancji. Jej prominentni działacze najwyraźniej mają Polaków za idiotów, których dodatkowo dotknęła skleroza. Nie da się bowiem inaczej wytłumaczyć notorycznego odświeżania kandydatur byłych polityków i ministrów, skompromitowanych i odchodzących w niesławie. Najnowszym przykładem ma być Cezary Grabarczyk.

Cezary Grabarczyk przez cztery lata pełnił w rządzie Donalda Tuska funkcję ministra infrastruktury. Przez ten czas zaliczał kolejne wpadki i kompromitacje. Odpowiadał m.in za niedotrzymywanie terminów oddania kolejnych dróg i autostrad przed Euro 2012 – w tym za sprawę chińskiego wykonawcy autostrady A2. Na listę grzechów Grabarczyka należy wciągnąć również wielkie zamieszanie i chaos po zmianach rozkładu jazdy na kolei. Nieistniejące perony, kłopoty z kupieniem biletów czy przepełnione składy to codzienność pasażera za rządów Cezarego Grabarczyka. W listopadzie 2011 roku, został odwołany ze swojego stanowiska. Dziś jednak spekuluje się, że może powrócić do rządu.

Według informacji RMF FM, Cezary Grabarczyk w nowym rządzie ma zostać wicepremierem a także ministrem jednego z ważniejszych resortów. Te spekulacje pokazują kilka ważnych rzeczy. Arogancję i wyjątkową bezczelność władzy, która wpycha społeczeństwu po raz kolejny wypalonego nieudacznika – ale to akurat żadna nowość. Bardziej interesująca jest kompletna jałowość partii władzy i brak jakiegokolwiek zaplecza politycznego. Od pewnego czasu na karuzeli nazwisk pojawiają się te same zgrane nazwiska. Wrócił już skompromitowany Sawicki, wrócić miał słynny Sekuła rozmawiający z krzesłami a teraz wrócić ma Grabarczyk.

Warto pamiętać, że na politycznym aucie wciąż pozostają takie osobistości jak choćby Miro i Zbychu. Oni na pewno też byliby zainteresowani wielkim powrotem.