Grażyna Kawecka-Karaś, koleżanka posłanki Leszczyny, w losowaniu nagród Narodowej Loterii Paragonowej trafiła szczęśliwy paragon (jeden z 56 milionów biorących udział w loterii!) i stała się posiadaczką samochodu Opel Insignia.
Oczywiście już odezwali się zwolennicy spiskowych teorii i snują swoje opowieści, że przecież skoro Izabela Leszczyna pracowała przy projekcie loterii i panie się dobrze znają, to może jednak los tak bardzo ślepy nie był. Los – w sensie traf, szczęście, bo trafiony był akurat paragon.
– Tak, pracowałam nad projektem tej loterii. (…) Dowiedziałam się o tym kilka dni temu. Niesamowity zbieg okoliczności. Potwierdzam, że panią, która wygrała, znam – odpowiedziała posłanka.
Redaktorzy jednak nie odpuszczali i zapytali, czy pani poseł nie obawia się podejrzeń o „kombinowanie” przy loterii. Pani Leszczyna i w tym wypadku odpowiada precyzyjnie i stanowczo:
– Żeby było jasne. Wymyśliliśmy loterię paragonową na wzór loterii na Słowacji, w Portugalii. Pracowaliśmy nad przygotowaniem przetargu blisko rok, bo to była bardzo skomplikowana procedura. W przetargu wygrała firma i to ta właśnie firma odpowiadała i nadal odpowiada za organizowanie loterii, za wymyślenie procesu losowania, który jest elektroniczny. Pracownicy finansów w ogóle nie biorą udziału w tym przedsięwzięciu.
Szczęście mają jednak znajomi. Sprytny jest ten system elektroniczny.
źródło: polskaniepodlegla.pl/DK