Agitator Tomasz Lis nie ma ostatnio lekkiego życia. Nie dość, że w Polsce rządzonej przez PiS czuje się wykluczony, to jeszcze przegrywa proces za procesem, czego efektem jest wkroczenie komornika.

Sąd pierwszej instancji orzekł w połowie czerwca, że w jednym z artykułów na łamach „Newsweeka” znalazły się treści niezgodne z prawdą, a także godzące w godność i cześć posłanki PiS-u Krystyny Pawłowicz. Nakazano Lisowi publikację oświadczenia, w którym przeprosi i wyrazi ubolewanie z powodu „bezpodstawnego naruszenia dóbr osobistych” oraz „wprowadzenia czytelników w błąd”. Szef gazety miał też zapłacić posłance 40 tys. zł zadośćuczynienia i pokryć 6,9 tys. zł kosztów procesu. Chodzi o tekst „Bulterierka Prezesa”.

Lis sądowego wyroku nie wykonał, więc komornik zajął mu konta bankowe. „O tym, że był proces dowiedziałem się po wyroku. Zawiadomienie poszło na zły adres. Będzie wniosek o proces od nowa” – zapowiedział Lis.

To już kolejna porażka sądowa nazywanego przez niektórych „dziennikarzem” Tomasza Lisa. Niedawno Browary Regionalne, czyli spółka należąca do posła Kukiz’15 Marka Jakubiaka, wygrała z szefem „Newsweeka” proces cywilny. Agitator i autorytet totalnej opozycji musi przeprosić i wpłacić 30 tys. zł, jednak już zapowiedział apelację i wytoczenie Jakubiakowi procesu.