Foto: Piotr Drabik/Wikimedia Commons

Im bliżej do premiery książki, wywiadu – rzeki z Bronisławem Komorowskim pt. „Zwykły polski los” tym wypływa coraz więcej kompromitujących prezydenta fragmentów. Teraz głośno zrobiło się o wątku głodówki, do której Komorowski przygotował się w specyficzny sposób.

Kilka lat temu oglądałem serial komediowy „Daleko od noszy”. W kapitalnej roli siostry Basen – Hanna Śleszyńska. I w jednym z odcinków siostra Basen przychodzi do ordynatora razem z kilkoma koleżankami i proszą o zgodę na rozpoczęcie strajku głodowego. Kiedy ordynator się waha, siostra Basen wypala, że jedna z pielęgniarek nawet już się najadła na zapas a i ona zjadła więcej niż potrzeba. Wtedy się z tego śmiałem, dziś okazuje się że podobnie postępował prezydent Polski – kreujący się na wielkiego opozycjonistę.

W książce czytamy, że Komorowski, Macierewicz i Piotr Naimski trafili 14 grudnia do więzienia. Ustalili tam, że odbędą protest głodowy. Okazało się jednak, że prezydent trafił do jednej celi z cinkciarzem a ten dostał właśnie paczkę żywnościową. W tej sytuacji Komorowski postanowił… podjeść sobie przed protestem. Podkreśla nawet, że zjadł więcej niż współwięzień myśląc o nadchodzącej „głodówce”. Rano aktualny prezydent bohatersko odmówił śniadania a później… został wypuszczony z więzienia. Po wyjściu spotkał Macierewicza i Naimskiego, którzy wyglądali na bardzo wyczerpanych po głodówce. Dzisiejszy polityk PiSu, zapytał Komorowskiego czy głodował a ten bez namysłu potwierdził.

Wątek w książce kandydat PO na prezydenta kończy tak:

I dopiero wtedy się zorientowałem, że oni głodowali od pierwszego dnia. Z głodówki nie wypada żartować, ale do dziś nie wiem, czy mam ją zaliczoną, czy nie.

na podstawie: niezalezna.pl