Bronisław Komorowski / foto: Piotr Drabik / Flickr.com (CC BY-NC-SA 2.0 PL)
Bronisław Komorowski / foto: Piotr Drabik / Flickr.com (CC BY-NC-SA 2.0 PL)

Kancelaria ustępującego z początkiem sierpnia prezydenta Bronisława Komorowskiego oficjalnie poinformowała, że wycofuje się z rzuconej na ochłap obietnicy przed drugą turą wyborów – nie będzie projektu dotyczącego zmian w systemie emerytalnym. Pomysł ten był skutkiem niespodziewanego dla obozu władzy drugiego miejsca jego kandydata w pierwszej turze. Tym samym, skoro okazał się nieskuteczny, zostaje wycofany.

„Krótki okres, jaki pozostał do zakończenia kadencji, oraz konieczność przeprowadzenia szerokich konsultacji publicznych i politycznych projektu ustawy przewidującego możliwość przejścia na emeryturę przed osiągnięciem ustawowego wieku emerytalnego przez osoby posiadające co najmniej 40-letni staż składkowy, przesłanego w piątek do konsultacji społecznych, powodują, że niemożliwe jest przeprowadzenie w całości procesu konsultacyjnego i legislacyjnego projektu” – stwierdza KPRP.

Co to oznacza? Ni mniej, ni więcej, tylko to, że Komorowski w sposób w pełni świadomy dopuścił się wyborczego kłamstwa. Od początku wiedział o niemożliwości zrealizowania tej obietnicy i zaproponował ją wyłącznie dlatego, że poczuł obsuwający mu się pod nogami grunt. Gdyby kandydat PO wyprzedził w pierwszej turze Andrzeja Dudę, nikt nigdy nie usłyszałby o przytoczonym projekcie. Tym samym sztabowcy Komorowskiego potraktowali Polaków jak bezrozumne bydło, które wierzy w każde słowo wyemitowane przez TVN-owską machinę propagandy.

Sytuacja ta dobitnie pokazuje, jak funkcjonują tworzone latami przez Platformę Obywatelską struktury władzy. Cynizm, buta i arogancja w najczystszej postaci. Wydaje się, że Komorowski i jego koledzy nie mają z tego powodu nawet odrobiny poczucia zażenowania. Rządzące od ośmiu lat elity do tego stopnia przesiąkły sprawowaniem nieograniczonej kontroli nad państwem, że nie ukrywają nawet swoich machlojek. Ich dotychczasowa bezkarność przesłoniła im resztki zdrowego rozsądku, które mogłyby powstrzymać falę kompromitacji.

Całe szczęście, że wynik wyborczy jasno pokazuje koniec pewnej epoki. Platforma przegrywa ważne wybory i jest na dobrej drodze do całkowitego złożenia broni w jej długoletniej walce w niszczeniu Polski. Bardzo wielu obywateli dało sygnał, że nie wierzy w pustosłowie i sztuczne uśmiechy. To pierwsza tegoroczna żółta kartka dla obozu władzy, a druga, miejmy nadzieję, już w październiku.