Bronisław Komorowski na Radzie Krajowej Platformy Obywatelskiej RP, Warszawa (6.02.2015) / foto: Flickr.com (CC BY-NC-SA 2.0 PL)
Bronisław Komorowski na Radzie Krajowej Platformy Obywatelskiej RP, Warszawa (6.02.2015) / foto: Flickr.com (CC BY-NC-SA 2.0 PL)

Wciąż jeszcze urzędujący prezydent Bronisław Komorowski wypowiedział się na temat wzbudzającego wiele emocji pomysłu reformy systemu finansowania partii politycznych. Co ciekawe niedawny kandydat Platformy Obywatelskiej, którego mainstreamowe media kłamliwie próbowały kreować na bezpartyjnego, ukazuje w swoich poglądach na tę sprawę zaskakujące partyjniactwo.

Według Komorowskiego pomysł wprowadzenia możliwości odpisania jednego procenta podatku na rzecz partii politycznych jest dobry, jednak… wyłącznie jako uzupełnienie obecnego systemu, nie zaś jego zamiennik.

W ocenie ustępującego prezydenta, który zabrał głos podczas kolejnej edycji Forum Debaty Publicznej, w Polsce istnieje kłopot z akceptacją finansowania partii politycznych z budżetu państwa ze względu na niechęć do zjawiska partyjności. Jak to dobrze mądrego posłuchać. I tu moglibyśmy spodziewać się idącej za ciosem koncepcji zmienienia niewygodnego dla społeczeństwa systemu. Nic bardziej mylnego. Komorowski kolejny raz broni interesów PO.

„Być może w ramach zmiany systemu finansowania partii warto szukać mechanizmu, który by […] zachęcał do budowania zaplecza merytorycznego” – powiedział prezydent, oceniając, że największa słabość polskich partii ma podłoże merytoryczne. Tym samym nie skupia się na sednie problemu, ale próbuje przedstawić go z innej strony – sugerując potrzebę zwiększenia zaufania Polaków do polityków, jak gdyby mogło to cokolwiek zmienić w postawie obywateli wobec marnotrawienia państwowych pieniędzy.

Popieranie pomysłu przekazywania procenta podatku dla potrzeb partyjnych, ale tylko jako dodatkowego źródła finansowania argumentował tym, że taki układ stwarzałby więzi między partią a obywatelem.

Bronisław Komorowski problem porusza, podpisuje się pod pomysłem, ale jednocześnie kręci i wpisuje w umowy założenia pisane drobnym drukiem. Jest za, a nawet przeciw. Wilk syty i owca cała. Taktyka ta sprawdzała się bardzo długo, jednak ostatnie wybory pokazały, że nie mogła funkcjonować wiecznie. Polsce potrzeba ludzi konkretnych, polityków z krwi i kości, a nie papierowych postaci bez wyrazu. Wreszcie okazało się, że Platforma wraz z całą jej elitą tych kryteriów po prostu nie spełnia.