Wiele wskazuje na możliwość rewolucji w polskim systemie biurokratycznym. Pomysły szefowej służby cywilnej Claudii Torres-Bartyzel miałyby doprowadzić do znacznego ograniczenia przywilejów finansowych przysługujących urzędnikom. To oczywiście nie podoba się związkowcom, którzy już domagają się jej dymisji.
Chodzi między innymi o likwidację trzynastki i dodatku za wysługę lat, rzadsze i niższe nagrody jubileuszowe, a także zmniejszenie wysokości odpraw emerytalno-rentowych. Propozycje mają poprawić funkcjonowanie służby cywilnej w Polsce. Obecna, obowiązująca od siedmiu lat ustawa wymaga gruntownej reformy. Innego zdania są związkowcy z NSZZ „Solidarność”.
„Nie mamy z tą panią o czym rozmawiać. (…) wystąpimy z oficjalnym stanowiskiem do pani premier, czyli już do nowego rządu, w sprawie zmiany na stanowisku szefa służby cywilnej” – stwierdził w rozmowie z Money.pl Robert Barabasz, szef Sekcji Krajowej Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej związku. Zdaniem Barabasza, to „pierwszy przypadek w historii administracji publicznej, kiedy to szef służby cywilnej ustawia się przeciw swoim urzędnikom”. Zatem, jak wnioskuję, mamy do czynienia z pierwszym uczciwym szefem służby cywilnej, który dobro ogółu ceni wyżej niż własny interes, jakim jest niewątpliwie bezrefleksyjne trzymanie strony pracownika.
Claudia Torres-Bartyzel w stosownym dokumencie stwierdziła, że na 7 mld zł, które w 2014 r. stanowiły łączne wydatki na wynagrodzenia urzędników, aż 1,3 mld zł przypadło na stałe dodatki, które nie zależą od ilości i jakości pracy, lecz od stażu i przepracowanego okresu. Mowa tu o trzynastkach, nagrodach jubileuszowych i dodatkach za wysługę lat. Zaledwie połowę tej sumy przeznaczono na nagrody o charakterze motywacyjnym.
Aby skończyć z tą patologią szefowa służby cywilnej postuluje co następuje: uzależnienie wzrostu funduszu wynagrodzeń w służbie cywilnej od dynamiki PKB, likwidację dodatku za wysługę lat i zmianę zasad ustalania wynagrodzenia zasadniczego, likwidację dodatkowego wynagrodzenia rocznego, czyli popularnej „trzynastki”, rzadsze i niższe nagrody jubileuszowe, niższe odprawy emerytalno-rentowe oraz zaostrzenie kryteriów umożliwiających awans na kolejne stopnie służbowe.
To, jakie będą dalsze losy projektu, a wraz z nim jego pomysłodawczyni zależy już wyłącznie od stanowiska premier Beaty Szydło. Miejmy nadzieję, że nowa szefowa Rady Ministrów przyczyni się do przywrócenia normalności w chorym systemie polskiej administracji państwowej. Propozycje Torres-Bartyzel są pierwszą rzetelnie przeprowadzoną oceną skutków wprowadzenia ustawy dokonaną z perspektywy jej funkcjonowania. Dotąd obowiązkowe oceny przygotowywane były wyłącznie na etapie tworzenia ustaw i stanowiły napisaną na kolanie formalność. Takich ludzi i takich pomysłów potrzebujemy. Oby stało się to początkiem naprawy polskiego państwa.