Sytuacja na świecie przez kilka ostatnich miesięcy zdeterminowana jest przez obejmującą swoim zasięgiem cały świat epidemię koronawirusa. Jednak coraz częściej mówi się o braku możliwości spełnienia się najczarniejszych scenariuszy. Mając na myśli zarówno światową gospodarkę, jak i liczbę ofiar COVID-19, eksperci skłaniają się w stronę coraz pozytywniejszych wizji. Czy koniec epidemii faktycznie jest blisko? Jeśli tak, to na jakich obszarach? Czy powrót do normalności czeka nas już w ciągu najbliższych dni?

Najpierw Polska

W naszym kraju sytuacja nie wygląda kolorowo. Od soboty 6 czerwca odnotowywane są bliskie 600 liczby zakażonych. Tak na temat wirusa wypowiadał się obecny minister zdrowia:

„Wirus nie zniknął, epidemia nie zniknęła. Słyszymy o kolejnych ogniskach i one będą. To nie jest tak, że my już jesteśmy bez wirusa, bez epidemii. Różnica jest taka, że transmisja  pozioma jest ograniczona do minimum” – powiedział minister zdrowia Łukasz Szumowski. — „Nie łudźmy się, będą ogniska pojawiały się w Polsce” – mówił.

Podsumowując, sytuacja w kraju może nie jest tragiczna i na pewno nie należy wpadać w panikę, jednak świadomy człowiek powinien zdawać sobie sprawę, że znoszenie kolejnych o obostrzeń odbywa się tylko i wyłącznie z powodów ekonomicznych. Oczywistym jest, że jeżeli pozostawimy wszystko zamknięte na nie wiadomo jak długo, przyniesie to opłakane skutki dla gospodarki. Należy jednak być ostrożnym, nie lekceważyć ostrzeżeń, nadal na siebie uważać oraz zachowywać niezbędne normy bezpieczeństwa.

Koniec pandemii w Nowej Zelandii?

Premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern ogłosiła  zatrzymanie rozprzestrzeniania się koronawirusa. Żaden z 40 tys. testów przeprowadzonych w ciągu ostatnich 17 dni nie okazał się pozytywny. Kolejną świetną wiadomością jest fakt, że ostatniemu zakażonemu pacjentowi udało się wyzdrowieć. Premier zapowiada znoszenie kolejnych obostrzeń oraz szybki powrót do normalnego funkcjonowania. Od wtorku zostanie nawet zniesiony zakaz zgromadzeń publicznych. Ardern nie wyklucza jednak powrotu przypadków zachorowań w przyszłości. Obecną sytuację podsumowuje słowami:

„Choć nasza praca jeszcze się nie skończyła, z pewnością osiągnęliśmy kamień milowy. A więc mogę zakończyć zwykłym „dziękuję, Nowa Zelandio”.”

[reklama_pozioma]

Podsumowując, przykład Polski i Nowej Zelandii pokazuje spore różnice w rozwoju epidemii na świecie. Jednak bywają one jeszcze większe. Przypadków krajów bez nowych zakażeń jest kilka. Zalicza się do nich Wenecja, która wcześniej była ogniskiem pandemii. Sytuacja ma się jednak bardzo niedobrze w krajach Ameryki Łacińskiej, gdzie rośnie liczba zakażeń i zgonów.