Pod koniec października premier Kopacz odmówiła przyznania zasiłku specjalnego skatowanemu w PRL księdzu Markowi Łabudzie. Po interwencji „Do Rzeczy” i Kancelarii Prezydenta Dudy pomoc zostanie przyznana.

Ksiądz Marek Łabuda od roku 1984 uczył w Zespole Szkół Zawodowych we Włoszczowie. Od razu zaczął mówić o niepodległości Polski czy księdzu Jerzym Popiełuszce. Prezentował również kazania zamordowanego kapelana „Solidarności”. Był przyjacielem młodzieży, kochanym i szanowanym.

Kiedy w szkole wybuchł strajk okupacyjny w obronie krzyży, ksiądz Marek wspierał protestujących. W roku 1985 sąd w Jędrzejowie skazał kapłana na rok więzienia w zawieszeniu oraz grzywnę w wysokości 60 tys. zł. Kilka miesięcy później został brutalnie pobity przez nieznanych sprawców. Odznaczony przez śp. Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za „zasługi dla niepodległości”.

Obecnie ksiądz Marek jest ciężko chory, nie ma pieniędzy na leki. Mimo to premier Kopacz nie uznała za słuszne przyznać bohaterskiemu duchownemu zasiłku specjalnego. O skandalu pisało m.in. „DoRzeczy”. Po interwencji tygodnika sprawą zajęła się Kancelaria Andrzeja Dudy i zainteresowano nią Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Naczelnik Wydziału Obsługi Medialnej Urzędu poinformowała, że rozpoczną się czynności mające na celu nadanie kapłanowi statusu działacza opozycji antykomunistycznej.

W sprawie ks. Marka Łabudy urząd pozostaje w kontakcie z Kancelarią Prezydenta. W najbliższych dniach podejmiemy czynności zmierzające do nadania księdzu statusu działacza opozycji antykomunistycznej oraz osoby represjonowanej politycznie. Następnie przystąpimy do udzielenia księdzu pomocy na zasadach określonych w ustawie z dnia 20 marca 2015 r. o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych z powodów politycznych – poinformowała Jolanta Plieth-Cholewińska.