Wielokrotnie zwolennicy Kongresu Nowej Prawicy narzekali na to, że w chwili kiedy partia uzyskuje w sondażach poparcie gwarantujące wejście do Sejmu odzywa się pan przewodniczący i niweczy wszystkie wysiłki. Tym razem jednak Janusz Korwin – Mikke powiedział coś, z czym zgodziłem się nawet ja, który delikatnie mówiąc nie pałam sympatią do tego ekscentrycznego polityka.

Foto: Wikimedia.com

Janusz Korwin Mikke dyskutował w jednym programie z posłem „Twojego Ruchu” – Wincentym Elsnerem. Tematem był oczywiście Krzyż, z którym walkę ferajna Palikota postawiła sobie jako główny cel. Na kolejną uwagę Elsnera, że posłom z lewej strony sali może przeszkadzać ten symbol religijny, Janusz Korwin Mikke odpowiedział:

„Mnie przeszkadza w Sejmie pan Krzysztof Bęgowski, który bezczelnie wyłudził miejsce w Sejmie, udając kobietę. Gdyby chciał występować w zawodach pływackich jako kobieta, to musiałby przejść test DNA. Czy on przeszedł taki test? (…) Dla mnie pan Bęgowski przebrany za kobietę jest symbolem czegoś obrzydliwego, a mimo to go toleruję. To uzurpator. Jeżeli wieloryb nazwie się człowiekiem, to nie będziemy go nazywać człowiekiem.”

Jakby tego było jeszcze mało, to szef KNP za chwilę wyprowadził ostateczny cios nokautujący członka „Twojego Ruchu”:

„Może pan drgawek dostaje na widok krzyża. Może panu piana leci z ust, gdy pan widzi krzyż. Możliwe, takie rzeczy się zdarzały. To się nazywa fachowo opętanie w języku egzorcystów!”

wpolityce.pl