Pamiętacie Państwo Jolantę Fedak ? Przez jej pomysł, który okazał się zwykłym bublem prawnym państwo straci miliard złotych.

W 2011 roku pani ówczesna pani minister postanowiła zwalczać i dokuczyć ludziom ambitnym, operatywnym i którym się „chce”. Jej decyzją zawieszono wypłacanie należnych świadczeń ludziom, którzy po przejściu na emeryturę nie zrezygnowali z etatu.

Trybunał Konstytucyjny uznał, że takie działania były bezprawiem. To oznacza, że teraz państwo wypłaci wstrzymane emerytury wraz z odsetkami. Całoś, wyniesie 989 milionów złotych.

Co na to premier Donald Tusk ? „Błędy czy różnice zdań pomiędzy poszczególnymi instytucjami mogą się zdarzyć, ale ważne jest, żeby demokracja umiała – szczególnie jeśli chodzi o ludzi – naprawiać tego typu sytuacje. W tym przypadku najważniejsze jest, żeby móc szybko i sprawnie wypłacić obywatelom pieniądze”. 

Aha. Czyli nie ma problemu, wszystko w porządeczku. Miliard w te miliard w tamtą… Kogo to obchodzi ? Nie takie sumy rozmywały się w czarnej dziurze niekompetencji i nadużyć. I dalsze mądrości:

„Najważniejsze, żeby państwo potrafiło zrealizować należności, której jest winne obywatelom – to wydaje mi się kluczowe. A oczywiście autor tamtego projektu pewnie ma małego kaca, że nie był doskonały, perfekcyjny. Ale najważniejsze, żeby zadbać o ludzi”.

Autor ma kaca, bo projekt nie był… „doskonały” i „perfekcyjny”. Ach ta dyplomacja. Sprzeniewierzenie milarda złotych to „drobna niedoskonałość”. Grunt to „zadbanie o ludzi”. Tak o nas dbają, że aż się wzruszyłem.