Donald Tusk robi więcej szkód Polsce, będąc szefem Rady Europejskiej. Angela Merkel dobrze wykorzystała byłego premiera Polski – miernota bez poglądów politycznych, znający dobrze niemiecki – rozkazy z Berlina dobrze rozumie, a Niemcy mogą teraz kontrolować narrację, jaką ma tworzyć szef Rady Europejskiej w imię swoich interesów.

Eksperci, dziennikarze i komentatorzy europejskiej sceny politycznej, ale również eurokraci nie mają złudzeń, że Tusk to pachołek niemieckiej kanclerz. Eurokraci zarzucają mu mglisty i bełkotliwy sposób wypowiedzi, brak jasnego przekazu, a przede wszystkim – bezkompromisowe oddanie i posłuch wobec Angeli Merkel. Stał się pośmiewiskiem na europejskich salonach, przez to także wizerunek Polski rysuje się w negatywnym świetle.

Gdyby tylko o wizerunek chodziło, byłby to niewielki problem dla nas, jednakże stawka jest znacznie większa, a szkody, jakie poniesiemy przez decyzje byłego premiera, będą miały katastrofalne skutki w najbliższych kilku dekadach. Donald Tusk, podobnie jak Niemcy we wrześniu, wbił Polsce nóż w plecy – tym razem pozbawił Polskę prawa weta w sprawie podziału kwot imigrantów. Jakim sposobem? Otóż gdyby głosowanie nad kwotowym rozdziałem imigrantów na poszczególne kraje odbyło się podczas posiedzenia Rady Europejskiej, wówczas Polska, Węgry lub innych kraj mógł sprzeciwić się relokacji imigrantów – zastosować prawo weta. Aby temu zapobiec, za radą Angeli Merkel, zdecydował, aby to ministrowie spraw wewnętrznych krajów eurokołchozu mogli zadecydować o losie imigrantów. Był to sprytny manewr, gdyż w tym wypadku wystarczyła większość głosów, aby uszczęśliwić kraje Europy Środkowej imigrantami z Afryki i Bliskiego Wschodu, tutaj nie ma prawa weta. Zgodnie z demokracją nasz kraj zostanie „wzbogacony” kulturowo, podobnie jak teraz Szwecja czy Niemcy, które za wszelką cenę chcą się podzielić tym bogactwem, a dzięki pachołkowi Tuskowi udaje się to bez większych problemów. Donald Tusk nie ma na swoim koncie żadnych sukcesów, jego pozycja w Brukseli jest bardzo słaba, dlatego też zrobi wszystko, aby Polska przyjęła w 2016 r. pierwszych imigrantów narzuconych w „demokratycznym” głosowaniu.

Rozwiązanie problemu?

Wędrówka ludów trwa, szacunki ONZ wskazują, że dziennie do Europy przedostaje się 8 tys. imigrantów. Najwięcej trafia do Grecji – 5 tys. dziennie. 8 tys. ludzi dziennie to już 240 tys. w ciągu jednego miesiąca – zatem problem kryzysu imigracyjnego nie został rozwiązany, tylko jest napędzany przez eurokratów. Imigranci wskutek takich decyzji dostają jasny sygnał, że Europa przyjmie ich z otwartymi ramionami, i przede wszystkim da pieniądze. Za kilka miesięcy będziemy mogli tylko obserwować, jak Tusk zwoła kolejną Radę Ministrów w celu podziału kolejnych kwot imigrantów – islamizacja Polski i Europy dalej będzie postępować.

Urabianie społeczeństwa

Nie mówi się o zagrożeniach wynikających z masowej imigracji. Niemcy, które przyjmują najwięcej imigrantów, tuszują gwałty dokonywane na kobietach i dzieciach, aby „nie legitymizować” krytyków masowej migracji. Największa niemiecka telewizja ZDF odmówiła poruszania historii dotyczących przestępstw popełnionych przez muzułmanów podejrzanych o gwałt, ponieważ jak mówi redaktor naczelna Ina-Maria Reize-Wildemann: „Nie chcemy podgrzewać sytuacji i szerzyć złego nastroju. [Imigranci] Na to nie zasługują”.

Co w tym samym czasie mówi przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk? Przekonuje, że nie ma uzasadnienia dla wrogich i ksenofobicznych postaw. W lipcu w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung” stwierdził, że największe niebezpieczeństwo grozi Europie nie od zewnątrz, ale od wewnątrz, wskutek powszechnie panującego niezadowolenia. Zatem nie możemy (a przynajmniej według Tuska) wychodzić na ulicę, protestować przeciwko narzucaniu imigrantów. Nie należy też nagłaśniać przestępstw przez nich popełnianych. Gwałty? Rozboje? To normalne w ich kręgu kulturowym, więc nie ma powodów do postaw ksenofobicznych… – tak interpretować można jego słowa.

Islamizacja w białych rękawiczkach

Tusk Polsce chce zafundować to samo, co obecnie dzieje się w Europie Zachodniej – w wywiadzie dla amerykańskiego portalu Politico mówił, że jest zachwycony zachodnioeuropejskim multikulturalizmem, nazwał to „kapitalną mieszanką”:

Ciągle jestem pod wrażeniem czegoś, co mi się nie znudziło, czyli wielokulturowości i kapitalnej mieszanki, czegoś, czego nadal nie ma we wschodniej Europie i wydaje mi się, że każdy, kto przeżyłby choćby kilka tygodni w Brukseli, a jest z naszego regionu, zrozumiałby, że migracja nie musi się wiązać tylko z lękami. Że tak naprawdę korzyści z tego odnosi Europa, a w tym Bruksela.

Zadbano już, aby „kapitalna mieszanka” została rozmieszczona w Polsce, a Tusk sam przyłożył do tego rękę. Otóż nowy mechanizm zakłada, że imigranci rozlokowani w Polsce nie będą mogli zgodnie z prawem wyjechać do innego kraju w Unii Europejskiej. Większość rozlokowanych w Polsce imigrantów będzie chciała uciekać do Niemiec – niestety gdy zostaną złapani, zostaną odesłani z powrotem do Polski. Niewykluczone, że Niemcy nawet uszczelnią swoją wschodnią granicę.

Tusk za swoją politykę wyniszczającą naród, celowo działając na szkodę obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, powinien stanąć przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, ale czy kruk krukowi oko wykole?

Tekst ukazał się na łamach tygodnika Polska Niepodległa.