Z roku na rok sytuacja chrześcijan na całym świecie stale się pogarsza, a rok 2014 był zdecydowanie czasem wielkiego exodusu, który jest tylko preludium do prześladowań na większą skalę w dotychczas, chciało by się pomyśleć bezpiecznej i cywilizowanej Europie, która coraz mniej przypomina cywilizowaną, a coraz częściej barbarzyńską, zacofaną, wyrzekającą się swojej tożsamości narodowej.
Niemniej zacznę od najbardziej zapalnego punktu na świecie, Bliski Wschód. Miniony rok 2014r. przyniósł największy exodus chrześcijan w Syrii i Iraku za sprawą naszego wielkiego sojusznika, który usiłuje ochronić Polskę przed terroryzmem, kraj który w kolejnym regionie na Bliskim Wschodzie chciał wprowadzać demokrację poprzez wspieranie dżihadu tzw. „umiarkowanej opozycji” przeciwko prezydentowi Syrii, Assad’owi. Niewątpliwie Barack Husein Obama, zasłużył na pokojową nagrodę Nobla, gdyż działania na rzecz demokratyzacji Syrii przerodziły się w powstanie pod koniec czerwca kalifatu nazywanego Państwem Islamskim, które dokonuje przerażających prześladowań na mniejszościach religijnych, przede wszystkim na chrześcijanach. Regiony i miasta, w którym chrześcijanie żyli od wieków przed pojawieniem się islamu, zostały już wyludnione, gdyż chrześcijanie stali się celem porwań, grabieży oraz ścinania głów przez islamistów trudniących się w sprzedaży ludzkich organów do Arabii Saudyjskiej i stamtąd na cywilizowany Zachód, także handlem niewolnicami seksualnymi (w tym Europejkami). Obamie nie przeszkadza to, dlatego nawet w Wigilię oddaje się przyjemnością i gra w golfa z politykiem popierającym Państwo Islamskie, a imię jego Najib Razak.
W meczetach imamowie zaczęli głosić, że wytępienie chrześcijan to „święty obowiązek„ Nic dziwnego, bowiem najważniejsza sunnicka uczelnia teologiczna na świecie Al-Azhar mieszcząca się w Kairze odmówiła potępienia Państwa Islamskiego, a wyznawców islamu, którzy walczą w szeregach IS nie zamierzają uznać za niewiernych (takfir). Wszystko wskazuje na to, że dżihad prowadzony na Bliskim Wschodzie jest zgodny z naukami islamu, a przynajmniej z tą wersją sunnicką, która jest wyznawana przez 90% muzułmanów, natomiast dżihadyści podążają drogą Mahometa. Owa droga to grabież, prześladowanie niewiernych i ich zabijanie. Rezultat tej obranej drogi da się zauważyć coraz bardziej. W roku 1900, chrześcijanie stanowili 20% populacji Bliskiego Wschodu – dziś jest to już tylko 2% i diametralnie się zmniejsza. W minionym roku sytuacja chrześcijan wcale nie polepszyła się, i nic na to nie wskazuje aby represje ustały w 2015r. Z samej tylko Syrii setki tysięcy chrześcijan było zmuszonych uciekać ze swoich domów, przed prześladowaniami dżihadystów z Państwa Islamskiego do krajów Unii Europejskiej. Czy na terenie Europy rzeczywiście jest tak bezpiecznie?
Europa przestaje być Europą a staje się Eurabią – doświadczamy tego niemal codziennie, o czym staram się informować, lecz nienawiść i pogarda do naszej kultury, tradycji i wiary nasila się najbardziej w Święto Narodzenia Pańskiego. W Ewangelii wg św Mateusza (Mt 10) możemy przeczytać „Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia.” Tę nienawiść wobec wyznawców Chrystusa po części może wyjaśnić wykład duchownego z Libanu Abu Musaaby Wajdi Akkara. Można dowiedzieć się z niego, że muzułmanin mówiąc wesołych świąt popełnia większy grzech od cudzołóstwa, czy nawet morderstwa „Pomysł, że Bóg narodził się 25 grudnia jest politeizmem i herezją. (…) A jak powiedział Ibn Qayyim –to jest gorsze niż cudzołóstwo, picie alkoholu, czy zabicie kogoś, bo w istocie oznacza pochwałę największego grzechu, jaki mogą popełnić synowie Adama – politeizmu.”
Arcybiskup Mosulu Emil Nona jakiś czas temu ostrzegał narody Europy mówiąc, że cierpienia bliskowschodnich chrześcijan są preludium tragedii, jaka już wkrótce czeka kraje Zachodu i nie mylił się. Coraz częściej na terenie Europy dochodzi do ataków muzułmanów, jednak chciałbym tutaj skupić się głównie na ostatnich dniach minionego roku, które wyjątkowo były obfite w nienawiść do chrześcijan. Imigrantów z Somalii, którzy skatowali kobiete w Wigilię w stolicy Danii łańcuchami i butelkami, można nazwać tylko aktem barbarzyństwa i kolejnym sygnałem ostrzegawczym dla Zachodu, że nie można czuć się bezpiecznie nawet w tak wielkich metropoliach. Czy mamy oczekiwać od nich aby szanowali nasze zwyczaje, skoro same społeczeństwo Zachodu daje się złapać w sieć poprawności politycznej? Skutkami tego jest, chociażby wycofanie szopki bożonarodzeniowej we Francji z holu Rady Generalnej Wandei z powodu braku poszanowania wobec innych kultur?! To jasny przekaz dla obcych kulturowo imigrantów, że jesteśmy najzwyczajniej w świecie coraz bardziej słabi moralnie. We Włoszech ustawianie betlejemskich szopek w szkołach, urzędach, ulicach jest tradycją, jednak teraz spotyka się z wielką przeszkodą, urzędnicy pod naciskiem mniejszości religijnych w ramach poprawności politycznej chcą usuwania tradycyjnych elementów chrześcijańskiego świętowania, problem urósł już do takiej rangi, że dziennikarze pytali o to hierarchów kościoła katolickiego.
Kard. Angelo Bagnasco bardzo trafnie zareagował na te działania wrogów naszej cywilizacji. „Jeśli byśmy pojechali do innych krajów o odmiennych tradycjach kulturowych, sądzę, że nikomu nie przyszłoby do głowy poczuć się urażonym czy jeszcze gorzej wobec tamtejszych znaków religii i tradycji z innych kontynentów” Można się zgodzić, że te fakty są dowodem wizji skrzywionego szacunku i tolerancji. Z kolei w Niemczech, młodzi muzułmanie nafaszerowani intelektualnymi pomyjami dopuścili się zakłócenia pasterki wyzywając chrześcijan – jednak środowiska lewicowe mają receptę na ten konflikt, nie nie jest to ograniczenie imigracji, nie wymagajmy od socjaldemokratów, czy zielonych, którzy jak wiadomo są takimi niedojrzałymi czerwonymi racjonalnego i analitycznego myślenia, chodzi tutaj o śpiewanie pieśni muzułmańskich w kościele podczas Bożego Narodzenia. To musi być sposób na rozwiązanie problemu konfliktu kulturowego, skoro z takim postulatem wychodzi sam ekspert praw człowieka irańskiego pochodzenia Omid Nouri Pour i jak wyjaśnia byłoby to„wielkim znakiem pokojowego współistnienia religii” Skoro jesteśmy już przy Niemczech warto wiedzieć, że Obserwatorium Nietolerancji i Dyskryminacji Chrześcijan opublikowało niedawno najnowszy raport dotyczący christianofobii w Europie. W Raporcie zostało wymienione masę aktów wandalizmu, a także ataków muzułmanów na chrześcijan, przytoczę tylko z jednego miesiąca jak np. ten dotyczący właśnie Niemiec – w ośrodkach dla azylantów dochodziło do ataków, około 100 Czeczenów pobiło chrześcijan z Syrii, wówczas czterech Syryjczyków trafiło do szpitala z poważnymi obrażeniami. Może Pan Omid Nouri Pour zajmie się tym problemem, zamiast pouczać chrześcijan co mają śpiewać w swoje własne święta? Czyż to nie jest dobra propozycja? Sądzę, że najwyższy czas przeciwstawić się tej bezczelnej polityce narzucania swoich racji i chorych ideologii.