Polskie miasta chętnie inwestują i budują na kredyt, szczególnie dużo inwestycji ma miejsce w roku wyborów samorządowych. Który burmistrz nie chciałby przeciąć wstęgi na uroczystości otwarcia nowej obwodnicy albo dworca? Kredyty maja jednak tę paskudną cechę, że trzeba je oddać.

Foto: Wikimedia Commons

Inwestycje finansowane z funduszy europejskich wymagają zaangażowania dużego wkładu własnego. Z tego powodu w ostatnich latach gwałtownie rośnie zadłużenie miast. Dług publiczny Dąbrowy Górniczej wzrósł od 2010 r. o blisko 130 mln zł. Poziom zadłużenia miasta wyliczony w zestawieniu długów i dochodów w roku 2010 wyniósł 9,39%, by na koniec 2013 roku osiągnąć 24,88%. Nie lepiej jest w Sosnowcu, gdzie zadłużenie w 2013 r. osiągnęło blisko 202 mln zł. Dla porównania 2003 r. poziom zadłużenia samorządów w Polsce wyniósł 16,5 mld zł, a wskutek zachęt stworzonych unijnymi dotacjami dekadę później wynosi już 70 mld zł. Ciekawe jakie będą zadania naszych wierzycieli, jeśli spłata zaciągniętych kredytów okaże się zbyt trudna?

Autor: Piotr Głowacki, działacz śląskiego oddziału UPR