Nominacje „dobrej zmiany” zataczają koło. Wojciech Jasiński (obecnie PiS, wcześniej PZPR), nominowany wcześniej na prezesa Orlenu, dodał do zakresu swoich obowiązków także zasiadanie w Radzie Nadzorczej PKO BP. Najwidoczniej pozostali eksperci PiS ds. finansów mają już po kilka stanowisk na głowie.

Muszę na wstępie podkreślić, że nominacje Jasińskiego przynajmniej odpowiadają zakresowi tematycznemu, jakim zajmował się jako poseł. Inaczej było w przypadku, kiedy np. jednym z członków Rady Nadzorczej Polskiego Radia Szczecin został szef lokalnej „Solidarności” rolników. Być może ma kompetencje, bo zdaniem niektórych stan publicznych mediów jest tak fatalny, że trzeba by było je zaorać i zbudować od nowa. W orce ma pomóc dwóch radców prawnych, którzy uzupełnili trzyosobową radę nadzorczą.

Mnożą się nam również nominacje, które kończą się przedwczesnymi rezygnacjami nominatów, jak w przypadku komendanta Maja, Bogusława Kowalskiego, czy Mariusza A. Kamińskiego. No to może by rozejrzeć się szerzej po kandydatach?

Dobrym przykładem jest akcja Michała Rachonia, szefa publicystyki w TVP INFO, który zainicjował otwarty casting na dziennikarzy tej stacji. W mediach społecznościowych przewinęło mi się już co najmniej kilka materiałów moich kolegów, absolwentów studiów dziennikarskich, przygotowanych na potrzeby castingu. Rachoń zapowiada, że będzie on toczony przez cały okres jego pracy w TVP INFO, aby dać pracę młodym, zdolnym.

Może więc, skoro wśród członków PiS-u już za bardzo nie ma z kogo wybierać, zrobić otwarty casting na członków rad nadzorczych? Myślę, że przyniosłoby to lepszy efekt, niż dodawanie pracy 68-letniemu Jasińskiemu. W końcu wiek emerytalny miał być obniżony…

Myślę zresztą, że wystarczyłoby się otworzyć na kadry związane z koalicyjnymi z PiS ugrupowaniami, czy organizacjami pozarządowymi prezentującymi podobne idee. Nawet jeżeli w Prawicy Rzeczypospolitej, Polsce Razem, Stowarzyszeniu KoLiber, itd. także będzie dosyć krótka ławka, to i tak w pewnym stopniu odciąży to nominatów PiS. A przynajmniej w takim, że nie będą musieli biegać pomiędzy kilkoma państwowymi instytucjami, w których im zostały przydzielone stanowiska, a będą mogli skupić się na jednym i lepiej wypełniać swoją pracę.