Jak informowaliśmy na naszym portalu kilkanaście dni temu, Twój Ruch Janusza Palikota po raz kolejny złożył wniosek o usunięcie Krzyża z Sali Sejmowej. Dziś zapadł wyrok. Sąd Apelacyjny oddalił wniosek posłów argumentując to tym, że: „obecność krzyża nie godzi w ich uczucia osobiste, ani wyznawane wartości religijne.”

Foto: Wikimedia.org

Posłowie „Twojego Ruchu” uznali, że Krzyż godzi w ich przekonania religijne, Armand Ryfiński stwierdził nawet że symbol ten służy do „okładania nim w Sejmie posłów takich jak on”, że to wręcz „narzędzie tortur”. No jakoś trzeba maskować kompletną impotencję umysłową i jałowość merytoryczną. W praktyce jest to po prostu kolejny etap ateizacji i walki z chrześcijaństwem. Jakoś żydowskie symbole Palikotowi i spółce nie przeszkadzają…

Sąd po zapoznaniu się ze sprawą, stwierdził że: „nie każdy dyskomfort światopoglądowy odczuwany przez osoby niewierzące w związku z eksponowaniem w przestrzeni publicznej symboli religijnych należy utożsamiać z naruszeniem ich wolności sumienia i wyznania”.

Co ciekawe sąd stwierdził równocześnie, że: „Eksponowanie krzyża w miejscach publicznych wchodzi w zakres dopuszczalnego uzewnętrzniania uczuć religijnych.” To bardzo ważne słowa. Nie tylko Sejm, ale wszystkie miejsca publiczne.

Dzisiejszy wyrok pokazuje, że polskie sądy zachowały jeszcze resztkę rozsądku i przywiązania do tradycji. Liczyłem, że kolejny w krótkim czasie kubeł zimnej wody na rozgrzane nienawiścią głowy Palikota i reszty tego tęczowego towarzystwa zadziałają uspokajająco. Niestety, próżne moje nadzieje.

Panowie p(osłowie) zapowiedzieli… kasację do Sądu Najwyższego. Cóż, idąc tym tokiem rozumowania to skończy się w Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Potwierdził to sam Janusz „Wibrator”. Napisał na Twitterze: „Idziemy po krzyż do Strasburga! Prawa trzeba przestrzegać! Nie odpuścimy!”. A czy jak już pójdziecie do tego Strasburga, to nie moglibyście tam zostać? Ot, taka mała dygresja…

Ta niedawna zmiana oblicza „Ruchu Palikota” jak zwykle w przypadku tego polityka nie okazała się trwała. Miało być skupienie się na gospodarce, wielkie nowe otwarcie… A pomysły na gospodarkę skończyły się zaraz po tym jak wspomagacze przestały działać i trzeba było wrócić do ukochanego tematu, czyli wściekłego antyklerykalizmu.

na podstawie: fronda.pl, tvn24.pl, polskieradio.pl