Ksiądz Jacek Międlar to młody kapłan z Wrocławia promujący postawy patriotyczne i walczący z islamem oraz lewacką poprawnością polityczną. Pisaliśmy o ataku, jaki na księdza przeprowadziła m.in. „Wyborcza”. Dziś ksiądz Międlar udzielił wywiadu tygodnikowi „Polska Niepodległa”.

Jednym z tematów rozmowy była narracja środowisk lewicowych ukazujących przywiązanie do wiary i tradycji jako „zaścianek” i „ciemnogród”.

Oczywiście to, co wygłaszają przedstawiciele takich środowisk, to demagogia ateistyczna, która jest nam serwowana od dziesiątków lat. Jej celem jest odcięcie nas od korzeni, od dziedzictwa, z którego wyrastamy, co w konsekwencji ma doprowadzić do rozpadu życia moralnego w myśl lewicowych ideologii. U jej fundamentów leży brak Pana Boga czy relatywizm moralny i walka z tymi wartościami, na których zbudowana jest chrześcijańska Europa, polskie społeczeństwo. Warto przywołać w kontekście tego, o co Pan pyta, czasy rewolucji francuskiej, kiedy odcięcie się od wartości chrześcijańskich doprowadziło do upadku ładu społecznego, do eskalacji przemocy – powiedział ksiądz Jacek.

Duchowny, który był jednym z gości na Marszu Niepodległości skomentował również sztukę „Śmierć i dziewczyna”, podczas której miał się odbyć akt seksualny, a która miała być wystawiona w Teatrze Polskim.

Poza ministrem kultury, środowiskami narodowymi, kibicowskimi i oddolnymi inicjatywami Kościoła zabrakło zdecydowanej reakcji osób wysoko postawionych. Na szczęście wyżej wymienione środowiska wykazały sprzeciw wobec tej degrengolady – porno na scenie teatru finansowanego z publicznych pieniędzy. Zastanawiam się, kiedy wysoko postawieni przedstawiciele istotnych instytucji w kraju wyślą obrońcom uniwersalnych wartości list gratulacyjny za odwagę i reprezentację interesu Kościoła i narodu – uważa ksiądz Jacek.