19 października 1984 roku kapelan „Solidarności” ks. Jerzy Popiełuszko został uprowadzony, skatowany i zamordowany. O panującej wciąż zmowie milczenia w tej sprawie mówił na antenie Telewizji Republika przyjaciel księdza Jerzego.

Dowiedziałem się od znajomego w sobotę rano przez telefon. Stopniowo nabrałem przekonania, że porwanie nie było przypadkowe, że nie była to jakaś mała grupa terrorystów, było to na polecenie z wysoka i sądziłem, że na porwaniu się to nie skończy. Gdy trwały modlitwy, w których uczestniczyłem, w kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu, o powrót, odnalezienie ks. Jerzego, uczestniczyłem w tych modlitwach z przekonaniem, że odnalezienie ks. Jerzego dokona się w innym wymiarze. W wymiarze męczeństwa, w wymiarze życia wiecznego, które dokonuje się nie poprzez śmierć – powiedział ks. Stanisław Małkowski, również wielokrotnie prześladowany przez komunistów.

Ksiądz Jerzy liczył się z możliwością zabicia. Chciał być wierny do końca i Bogu, na tej placówce, gdzie sprawował posługę kapłańską, i ludziom, którzy gromadzili się tam, którzy korzystali z jego duszpasterskiej pomocy. Dawał to do zrozumienia, nie mówił w sposób kategoryczny, że tak będzie, ale dawał to do zrozumienia – wspomina.

Zdaniem księdza Stanisława, gdyby naprawdę istniała wola wyjaśnienia tej sprawy, to zostałaby ona wyjaśniona. Niestety, nawet dziś po zmianie władzy jest inaczej.

Wersja przedstawiona w czasie procesu toruńskiego jest nieprawdziwa, dezinformująca, sprowadza sprawę do działań samowolnych wręcz, potem wynikających z polityki betonu partyjnego, potem jakieś powiązania wzwyż stwierdzono, jeśli chodzi o Pietruszkę, Płatka, Ciastonia, a unikano jakichkolwiek podejrzeń wobec Jaruzelskiego i Kiszczaka, jakby ta zbrodnia była przeciwko, a nie na zlecenie. Niektórzy już odeszli, jak Kiszczak i Jaruzelski, na sąd Boży, niektórzy zostali zabici przez nieznanych sprawców czy seryjnego samobójcę – wskazał.  – Chodzi o zakłamanie znaczenia tego mordu na ks. Jerzym, którego dziennikarze śledczy określają jako mord założycielski III RP. Modyfikacja celów tej zbrodni podważa transformację PRL w III RP (…). Są tylko takie opinie, nie poparte jeszcze faktami. Mozolnie odchodzimy od dziedzictwa III RP, dlatego to odejście jest takie o tyle, o ile. Są naciski wschodnie, zachodnie, ta sprawa rzutuje i na sens transformacji i na naszą zależność od zagranicznych czynników. Gdyby była wola wyjaśnienia tej sprawy, dałoby się ją wyjaśnić. Nie ma woli wyjaśnienia tej sprawy, również dzisiaj – nie ma wątpliwości duchowny.

Co wyjątkowo szokujące, okazuje się, że zainteresowania dojściem do prawdy nie ma również w kręgach kościelnych.

Jeżeli po tej sekcji stwierdzono, że dokonało się to w ciągu 1-2 godzin, to jest nonsens, ludziom można wszystko wmówić, jeśli się to odpowiednio długo powtarza i jeszcze stworzy się wokół tego katastrofę chaosu. Kiedy toczył się proces beatyfikacji, pewien kapłan, uchodzący za przyjaciela ks. Jerzego, okazało się, że współpracujący TW, wzywał dziennikarza śledczego do zaniechania działań dążących do wyjaśnienia tej zbrodni. Kilka miesięcy temu znowu kapłan, wyżej postawiony, domagał się, żeby zaniechać działań zmierzających do wyjaśnienia tej zbrodni. Argument znów był podobny, że „zaszkodziłoby to procesowi kanonizacji ks. Jerzego” – zakończył ks. Małkowski.