Kolejne przesłuchanie przed komisją ds. Amber Gold. Tym razem księgowa spółki, która twierdzi, że wprawdzie niewiele wie, ale ma świadomość, że była jedynie fikcyjną księgową.

Na pytanie, czy zdaje sobie sprawę z faktu, że była „fikcyjną” główną księgową Amber Gold”, Danuta Misiewicz odpowiedziała z rozbrajającą szczerością: „oczywiście”! To potwierdzenie prawdziwego charakteru firmy Marcina  P.

„Marcin P. zapewniał mnie, że ma uporządkowaną księgowość Amber Gold, że on to ogarnia i nie potrzebuje na razie pomocy. (…) Gdy przyszłam do Amber Gold, to byłam pewna, że będę prowadziła księgowość Amber Gold i chciałam przede wszystkim księgi. Wchodząc do systemu, zauważyłam, że suma pasywów nie odpowiada sumie aktywów, a powinna. Informatyk wyjaśnił mi, że w tej chwili dane są przenoszone z innego programu i nie wszystkie dane są zreplikowane, w związku z tym, to nie jest jeszcze zgodne” – zeznała Misiewicz.

„Czy ma pani poczucie, że była fikcyjną główną księgową Amber Gold?” – zapytał poseł Jarosław Krajewski. „Oczywiście” – odpowiedziała Danuta Misiewicz. Kobieta nie potrafiła jednak stwierdzić, czy zdawała sobie sprawę, że może popełniać przestępstwo karno-skarbowe. Wiedziała jednak o kryminalnej przeszłości Marcina P.