
W ramach Poniedziałku Wolności posłowie Kukiz’15 przedstawili kolejny projekt deregulacyjny. Tym razem chodzi o akcyzę na samochody osobowe.
Działacze Kukiz’15 zwracają uwagę, że dziś Polska jest jedynym krajem Unii Europejskiej stosującym akcyzę na samochody. Wspólnota europejska nie nakłada na kraje członkowskie takiego obowiązku, ale nasi rządzący nie robią nic, by ulżyć obywatelom
Objęcie podatkiem akcyzowym samochodów w praktyce prowadzi do podwójnego opodatkowania tego samego towaru – obecnie opodatkowuje się akcyzą samochody, najpierw w momencie ich nabycia, a następnie w trakcie ich używania, poprzez objęcie akcyzą paliwa do samochodów osobowych. Akcyza na samochody to bezzasadne obciążenie fiskalne. Ten podatek powinien zostać zniesiony – powiedział wicemarszałek Stanisław Tyszka.
Wtórował mu poseł Krzysztof Sitarski, zwracając uwagę na korzyści płynące z wprowadzenia rozwiązań proponowanych przez Kukiz’15.
Likwidacja akcyzy na samochody spowoduje, że zwiększy się dostęp obywateli do nowszych i bezpieczniejszych pojazdów, a co za tym idzie, będzie mniej zanieczyszczeń – uważa Sitarski.
Apelujemy do wicepremiera Morawieckiego, by nie bał się obniżać podatków, tak naprawdę może to przynieść większe wpływy do budżetu – dodał Jakub Kulesza.
Drogi dla aut, chodniki dla pieszych i tam każdy powinien mieć pierwszeństwo bo jest na swoim i to jest wolność. Jak przechodzę przez jezdnię to nie zmuszam innych do zatrzymywania się , poczekam, rozejrzę się dobrze i przechodzę. Jak jadę autem i zanim wjadę przez chodnik, daję pieszym pierwszeństwo.
@Janusz3D – zniekształca Pan idee wolnościowe. Prawo się tak konstruuje aby za odbierane nam wolności mieliśmy korzyści, tak aby nie czuć, ze tracimy choćby cząstkę wolności.
Z akcyzą, a raczej jej wycofaniem się zgadzam. Wycofałbym najpierw na OSOBOWE auta benzynowe, potem na wszelkie ciężarówki, a osobowymi dieslami bym się wstrzymał. Nic tak nie truje jak diesle (szybciej zniknęłyby z ulic), choć ciężarówki muszą jednak jeździć na ON.
Jako libertarianin jestem przeciwnikiem nieuzasadnionego naruszania wolności drugiego człowieka, dlatego na ogół sprzeciwiam się jakimkolwiek przymusowym podatkom. Jednak nie zapominajmy, że kierowcy naruszają wolność pieszych do swobodnego poruszania się, więc powinni ponosić konsekwencje. Kiedyś nie było tylu samochodów i człowiek mógł przemieszczać się bez czekania na wyznaczonych przejściach – oczywiście też nie można było pchać się na innych, ale do tego wystarczyły zwykłe zasady kultury, a przejście przez skrzyżowanie zajmowało mniej czasu. Oczywiście piesi nieposiadający własnych pojazdów też korzystają z dobrodziejstw transportu kołowego, ale tylko po uzyskaniu zgody właścicieli środków transportu (nie można wsiąść do czyjegoś automobilu i kazać mu zawieść nas za darmo w wybrane miejsce, ani wynieść bez płacenia towaru ze sklepu, który został tam przywieziony ciężarówką). Niestety, w drugą stronę to nie działa – przejeżdżający kierowcy nie proszą pieszych, żeby ci dobrowolnie zgodzili się stać przez parę minut, aby tamci mogli przejechać z odpowiednią prędkością. O to, czy mogą hałasować i zatruwać powietrze, też się nie pytają każdego z osobna. Można jeszcze argumentować, że gdyby panował zakaz korzystania z pojazdów mechanicznych, prawdopodobnie wszyscy piesi domagaliby się jego zniesienia, bo sami też go potrzebują, ale czy tak jest we wszystkich przypadkach? Gdybyśmy musieli wędrować przez długie tygodnie z jednego miasta do drugiego albo kupować wszystkie towary u ich producentów, na pewno byśmy dużo stracili, ale jakie korzyści ponosi pieszy z tego, że jakiś leń wozi powietrze swoją wielką furą, podczas gdy mógłby korzystać z komunikacji zbiorowej, a w przypadku mniejszych odległości nawet chodzić pieszo? Wtedy natężenie ruchu kołowego byłoby znacznie mniejsze i zielone ludziki świeciłyby się znacznie dłużej. Oczywiście nie chodzi mi o ruskich żołnierzy. Brzydzę się socjalizmem, a tym bardziej komunizmem, więc nie zabraniam nikomu posiadać tego, co ma, o ile nie wykorzystuje swojej własności do naruszania praw innych ludzi.