Źródło: wikimedia.org

Niedawno (całkowicie przypadkiem, daję słowo!) usłyszałem w telewizji, że Polska zakupiła nowe pociągi – Pendolino. To wszystko może robić wrażenie – prędkość maksymalna 250km/h, bardzo wygodne siedzenia, przy których każdy pasażer ma gniazdko elektryczne i lampkę, a miejsca na nogi jest więcej niż w samolocie. Kiedy pokazano środek – na prawdę wygląda to świetnie. Będąc kiedyś we Włoszech jechałem takim pociągiem i podróż nim polecam wszystkim.

Jednak kilka miesięcy wcześniej w telewizji wielki szok i podniecenie wywołała sensacyjna informacja, bo oto polski pociąg pobił rekord prędkości. Wyprodukowany w Nowym Sączu przez firmę Newag „Impuls” przekroczył barierę 200km/h rozpędzając się do dokładnie 211,6km/h.
Skoro więc w Nowym Sączu polska firma produkuje pociągi, które osiągami i udogodnieniami wcale nie odstają od Pendolino to po co minister transportu daje pieniądze Włochom, a nie Polakom? W naszym przypadku jakikolwiek nowy pociąg i tak będzie lepszy od tych, które najczęściej widzimy na torach.
Mówiąc o zakupionym pociągu minister zachwalał jego prędkość.
Włoski pociąg rozpędza się do 250km/h, co znacznie skróci czas podróży! Ale…taką prędkość osiąga na odpowiednich torach, a czy my takie mamy? Nie! Najbliższy spełnieniu wymagań do jazdy 200km/h jest odcinek Olszamowice-Zawiercie, gdzie pociągi będą mogły kursować od grudnia, a kolejnym Grodzisk-Idzikowice. Zatem polski pociąg jest wystarczający, bo stan torów nie pozwala na razie na rozpędzanie się do prędkości powyżej 200km/h.

„Polskie Pendolino”, bo tak nazywany jest pociąg z fabryki w Nowym Sączu kursuje już na terenie województwa Dolnośląskiego. Chwalą go pasażerowie (i nie ma się co dziwić – Wi-Fi, klimatyzacja, udogodnienia dla niepełnosprawnych itp.) i maszyniści, którzy zachwyceni są taką ilością ułatwień w kierowaniu maszyną, która jest skonstruowana na miarę XXI w.
Czy zatem warto wspierać rynek zagraniczny zamiast dać te pieniądze polskim firmom, które budują i napędzają naszą gospodarkę?

Podobna sytuacja do tej miała miejsca niedawno kiedy to Polska zamówiła w Japonii okręty. Identyczne okręty oferowały polskie stocznie, cena była zbliżona. Wybraliśmy ofertę zagraniczną pozbywając się pieniędzy, które mogły zostać w Polsce.

Może nie jestem ekspertem z dziedziny ekonomii, ale niewątpliwie jest dla mnie głupotą to, że rząd niemal na siłę niszczy polską gospodarkę zamiast ją wspierać poprzez wybieranie produktów zagranicznych tylko dlatego, że są zagraniczne…

 

1 KOMENTARZ

  1. jak zwykle… we Wrocławiu np. oznaczenie Półmaratonu który odwołano robiła firma z Karkowa (!), większość torowisk wyremontowały firmy z… Krakowa…, a budynki komunalne ocieplają firmy z… Krakowa – jakby tu nie było firm, jakby „naszym” nie można było zapłacić… „wszyscy lepsi niż nasi właśni?”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.