Jarosław Kuźniar, który w ostatnim czasie został przesunięty z TVN24 do prowadzenia śniadaniowego „Dzień Dobry TVN” udzielił wywiadu „Newsweekowi”. 

Na samym wstępie Kuźniar nie zgadza się z tymi, którzy zarzucają mu opowiadanie się po jednej ze stron politycznego sporu.

Nie mam takiego poczucia. Zobacz, co ludzie teraz mówią: że odkąd Andrzej Duda jest prezydentem, TVN skręca w dziwną stronę, chce się przypodobać nowej władzy. A ja się zastanawiam: gdzie skręca? Ja zawsze kierowałem się zdrowym rozsądkiem i on jest mniej więcej pośrodku – powiedział w wywiadzie dla tygodnika Tomasza Lisa.

Były prowadzący „Wstajesz i wiesz” wyraźnie mówi jednak, że nie po drodze mu z prawicą, a także, że komunikacja z przeciwnikami politycznymi to strata czasu.

Zdecydowanie nie jest mi po drodze z prawicą. Zobacz, siedzimy teraz w kawiarence TVN na rogu Hożej i Marszałkowskiej, miłe miejsce, do którego każdy może przyjść, usiąść i wypić kawę. Ale 11 listopada w oknach kawiarenki pojawiają się dykty. Bo nigdy nie wiadomo, komu przyjdzie do głowy wybić szybę. Nie chodzę na takie marsze, nie podpalam tęczy ani nie biegam co niedziela do kościoła. Jest mi do nich bardzo daleko mentalnie i emocjonalnie. (…) Ci wszyscy, którzy uwielbiają na mnie pluć, są już poblokowani, więc ja tego nie widzę. Wchodzenie w komunikację, to strata czasu – twierdzi dziennikarz.

Kuźniar twierdzi, że prawica jest doskonale zorganizowana i skutkuje to „internetowym hejtem”.

Prawica jest doskonale zorganizowana, ma moc skłonienia swoich wyznawców, żeby robili syf w internecie. I są w tym cholernie skuteczni. (…) Mogą bredzić, co tylko chcą. A mimo to cały czas wypuszczają w świat informację, że są gnojeni, że władza zamyka im usta. Gówno prawda – pożalił się.