commons.wikimedia.org

Jeszcze w marcu, premier Ewa Kopacz zapowiadała że nie myśli o prywatyzacji Lasów Państwowych a co więcej robi wszystko by je wzmacniać i cieszy się ich dobrą kondycją. Tymczasem za sprawą decyzji rządu, Lasy są w coraz trudniejszej sytuacji a obecnie trwa masowa wycinka drzew by sprostać finansowym haraczom.

Mój rząd, rząd PO i PSL, nigdy nie planował i nie planuje prywatyzacji Lasów Państwowych. Jest dokładnie odwrotnie, wzmacniamy pozycję Lasów, dbamy opolskie lasy i cieszymy się, że ich kondycja jest coraz lepsza – mówiła Ewa Kopacz. Tymczasem fakty są inne. Na początku stycznia, pisaliśmy na naszym portalu o słowach Jana Szyszko, posła PiS który alarmował iż coraz więcej nadleśnictw traci płynność finansową. Wszystko przez gigantyczne obciążenia nałożone na prężnie działające dotychczas Lasy Państwowe. 1,6 miliarda z budżetu Lasów, oddane rzekomo na rozwój infrastruktury drogowej oraz wprowadzenie od 2016 roku obowiązku płacenia 2% wartości sprzedanego drewna na poczet budżetu państwa musiało zrobić swoje.

W roku 2015, Lasy Państwowe – głównie dzięki wycince i sprzedaży drewna osiągną przychody na poziomie ok. 8 miliardów złotych. Szacuje się, że przyniesie to ok. 130 – 140 milionów złotych zysku. Jeśli w przyszłym roku, wycinka drzew utrzyma się na obecnym poziomie to wysokość podatku wyniesie 160 milionów złotych. To oznacza, że świetnie zarządzana do tej pory spółka zacznie przynosić straty. Wtedy zaś, otworzy się furtka do sprzedaży jednego z ostatnich sreber rodowych Polski. Pani premier obiecała! – powie ktoś. Owszem, obiecała ale warto pamiętać że zrobiła to nie pierwszy raz. Gorzej, że zwykle to co mówi a to co robi, to dwie różne rzeczy – do tego sprzeczne.