
W niedzielę w parafiach w całej Polsce odczytywano list biskupów krytykujący aktualny kompromis aborcyjny. W jednej z warszawskich parafii kilka kobiet na znak protestu opuściło kościół.
Polscy biskupi w liście przesłanym do parafii domagają się, by odejść od zawartego pomiędzy Kościołem a polskim rządem kompromisu aborcyjnego i całkowicie zakazać aborcji.
Życie każdego człowieka jest chronione piątym przykazaniem Dekalogu: „Nie zabijaj!”. Dlatego stanowisko katolików w tym względzie jest jasne i niezmienne: należy chronić od poczęcia do naturalnej śmierci życie każdego człowieka – brzmi początek listu.
W jednym z warszawskich kościołów grupa kobiet w ramach protestu wyszła ze mszy. Doszło też do szarpaniny ze starszymi osobami, również uczestniczącymi w nabożeństwie. Całość zupełnie „przypadkiem” nagrał dziennikarz portalu gazeta.pl, a inicjatorką buntu okazała się… Anna Zawadzka, feministka i zwolenniczka LGBT.
Popieram, też się wycofuję.
A co do akcji – niech KK nie przegina, bo znów posypia się gromy, wierni zaczną odchodzić itd. Przez to, że KK się „odpolitycznił”, to udało mi się nawet „nawrócić”, ale teraz znów mam dość… Czyżby wracał katoland?
PIS, Ty też weź się uspokój.
prowokatorami to jesteście wy. obserwuję was od dłuższego czasu i widzę, że wy wszystkie „niemainstreamowe”, „prawicowe” media od gw i reszty mainstreamu nie różnicie się niczym. ten sam fanatyzm, to samo zero obiektywizmu, to samo wmuszanie w czytelnika „jedyniesłusznego” światopoglądu. to samo zaślepienie i oszalały pęd w przepaść. wam jedynie odjebało w drugą stronę.
nie da się potępiać gwałtu i jednocześnie wynosić spermę i bękarta gwałciciela na piedestał na który zgwałcona kobieta nie ma prawa wejść ani go „naruszyć”. ja tu widzę mocną aprobatę dla gwałtów i ich depenalizację oraz na niewolnictwo kobiet bo w gruncie rzeczy skoro „każde życie jest święte” (pod warunkiem że nie jest ono życiem kobiety) to widać wg was nie stało się nic złego. powiedzcie o urojonej bezwzględnej świętości życia świni i kurze jak w niedzielę będziecie tłuc kotlety i wpierdalać rosół. powiedzcie te bzdury żołnieżom na froncie. coś z wami jest mocno nie tak. gwałt to najgorsza krzywda jaką można wyrządzić jakiejś istocie, znacznie gorsza niż morderstwo, choćby i masowe, bo gwałt zabija w człowieku coś więcej niż ciało i odbiera mu znacznie cenniejszą rzecz niż życie. dla mnie zawsze bardziej wartościowa będzie zgwałcona niż bękart jej gwałciciela. zmuszenie zgwałconej do noszenia i rodzenia takiego potworka i opowiadanie jej żałosnych bajek o tym że „dzidziuś” się niedługo urodzi i wszystko będzie dobrze albo że oczyszczenie się z pozostałości po gwałcicielu to straszna zbrodnia to wpędzenie jej w stan permanentnego gwałtu i uświadomienie jej, że jej życie, jej godność, zdrowie i wola to bzdury bez znaczenia. że ona się w tym wszystkim najmniej liczy, że nikogo nie obchodzi co jej się przytrafiło, choćby i miała zdechnąć, niech zdycha – dla zasady. znacie kogokolwiek, kto chciałby być z gwałtu? znacie kogokolwiek, kto cieszy się że tak powstał? znacie kogokolwiek kto kocha swoje życie tak bardzo że cieszy się że pomimo traumy i obrzydzenia mamusia go jednak donosiła? co to musi być za zdemoralizowany egoista. kobieta nie ma obowiązku rodzić z gwałtu. jeśli bardzo chce, może takiemu bękartowi co najwyżej zrobić łachę i go donosić i urodzić, ale przymus jest w tej kwestii skrajnym barbarzyństwem na miarę islamu. wolę nie wiedzieć co się będzie działo jak to barbarzyństwo stanie się legalne a w szpitalach kobiety którym grozi śmierć przy porodzie będą zmuszane do ostatecznych poświęceń wbrew ich woli, tylko po to, żebyście mieli komfort psychiczny, że wyszło na „wasze”. zbliża się wojna. niedługo zaleją nas hordy muslimów albo rusków. gwałty tradycyjnie posypią się jak z rękawa. będą dantejskie sceny, ale po co ja o tym mówię, przecież was to, jak już pokazaliście, nic nie obchodzi, katolicy. wy przecież w ciążę nie zajdziecie, na pewno nie z gwałtu, więc możecie sobie popaplać o „złej aborcji” i „świętym życiu”.
Niech se zboki protestuja pod kosciolem, ale z kosciola wara!