Prawie dwadzieścia tysięcy zwolenników na facebooku ma już Komitet Obrony Demokracji – ruch społeczny powstały w odpowiedzi na samodzielne rządy ludzi skupionych wokół Jarosława Kaczyńskiego. Poglądy i sposób myślenia przedstawicieli nowego tworu przyprawiają o dreszcze.

„Nie boję się o siebie. Polacy przeżyli nie takie rzeczy i dawali radę. Boję się, że Polska straci mnóstwo czasu, że zamiast ją rozwijać i ulepszać, zburzymy wszystko i będziemy budować od nowa. Szkoda by było” – powiedział jeden z założycieli KOD-u Mateusz Kijowski. Porównuje on rządy PiS-u do najgorszych momentów polskiej historii, co jest działaniem co najmniej groteskowym. Ale nie to jest najgorsze. Kijowski najwyraźniej nie rozumie, że nie remontuje się starej szopy – lepiej jest zburzyć ją i wybudować nową na trwałym fundamencie. Działacz tymczasem martwi się, że „będziemy budować od nowa”. O zgrozo! Czy ci ludzie nie pojmują, że tylko gwałtowne, daleko idące reformy mogą naprawić nasz kraj, podnieść go z kolan stagnacji? Oczywiście rozumiem to, że niektórym żyło się dotąd na tyle dobrze, że takiej potrzeby nie zauważają. Ich egoizm i krótkowzroczność są obrzydliwe.

Symbolem Komitetu Obrony Demokracji jest opornik – element obwodu elektrycznego, który noszony był w klapie marynarki w czasie stanu wojennego i w PRL-u jako symbol oporu wobec władzy. Ci ludzie najwyraźniej nie zdają sobie sprawy ze swojej śmieszności. Opór wobec władzy? No proszę Was. Gdzie byliście, kiedy trzeba było oprzeć się ośmiu latom niszczycielskich rządów PO? Znaleźli się bohaterzy. Wielcy opozycjoniści. „Nowi niepokorni”. Cytując klasyka: stoicie i zawsze staliście „tam, gdzie stało ZOMO”.

Wśród swoich autorytetów, których chcieliby zaprosić do współpracy, działacze KOD-u widzą m.in. prof. Andrzeja Zolla, Włodzimierza Cimoszewicza czy prof. Monikę Płatek. Wiemy zatem jedno – tych ludzi naprawdę trzeba się bać.

„Demokracja jest mocno zagrożona, niektórzy mówią, że doszło do zamachu stanu i zbliża się totalitaryzm. Dlatego chcemy bronić demokracji. Nie opowiadamy się za jakąkolwiek partią polityczną, nie walczymy o władzę ani przeciw konkretnym ludziom” – stwierdził Kijowski mając na myśli ostatnie poczynania nowego rządu, m.in. pozbawienie PSL-u wicemarszałka, a opozycji stanowiska rotacyjnego szefa komisji ds. służb specjalnych, uchwalenie ustawy o wymianie składu sędziów Trybunału Konstytucyjnego czy mianowanie przewodniczącym senackiej komisji ds. finansów twórcy SKOK-ów Grzegorza Biereckiego. Zamach stanu? Totalitaryzm? To są dopiero niebezpieczne poglądy. Zamach stanu jest zjawiskiem czasami wręcz koniecznym w przypadku, kiedy kraj toczy rak złej władzy. Na ten zamach wielu ludzi czekało długie dwie kadencje rządów Platformy. Dziś za to wypełzają na ulice osoby, które podpisują się pod latami bezprawia i rozkradania państwa. Ci sami ludzie byli głośnymi przeciwnikami wszelkich zgromadzeń prawicy. Hipokryzję tę słusznie zauważył Redaktor Rafał A. Ziemkiewicz: „’Wyprowadzanie ludzi na ulicę to faszyzm! W demokracji nie robi się polityki na ulicach’. Pamiętacie cytat, gnojki?”. Nie sądzę, by pamiętali. Pamięć u nich krótka.

„Działania władzy, jej lekceważenie prawa oraz demokratycznego obyczaju zmuszają nas do wyrażenia stanowczego sprzeciwu. Nie chcemy Polski totalitarnej, zamkniętej dla myślących inaczej, niż każe władza, nie chcemy Polski pełnej frustracji i żądzy rewanżu” – czytamy w manifeście ruchu. Pytanie: od kiedy nie chcą? Przecież dotąd Polska „zamknięta dla myślących inaczej” działaczom tym nie przeszkadzała. Całe osiem lat rządów PO stało pod znakiem prób wyszydzenia i stłamszenia wszelkiej opozycji. Głosząc obecnie podobne postulaty ludzie ci nie zdają sobie jak sądzę sprawy ze swojej żałosności.

„Są wśród nas ludzie różnych poglądów i orientacji politycznych od prawa do lewa, ludzie wierzący, agnostycy i ateiści. Łączy nas to, że jesteśmy ludźmi wolnymi i chcemy nadal mieszkać we własnym, demokratycznym kraju, w którym nikt nie będzie nam nakazywał, jak mamy żyć i jakie wartości wyznawać” – kontynuują w manifeście założyciele KOD-u. Niesamowite jak zwyczajna, wydawałoby się w systemie demokratycznym, zmiana władzy może zmienić o sto osiemdziesiąt stopni poglądy poszczególnych jednostek i grup społecznych.

Zamiast podsumowania: cytaty związane z manifestem ruchu zaczerpnąłem z tekstu Macieja Orłowskiego wysławiającego KOD na łamach „Gazety Wyborczej”. Przypadek?