Ksiądz Stanisław Małkowski, ze względu na swoją bezkompromisową postawę, walkę z zakłamaniem i złem, jest poddawany coraz większym i częstszym represjom. Tym razem do „rozprawy” z niepokornym księdzem wezwał senator PO – Jan Filip Libicki.

common.wikimedia
common.wikimedia

Kilka tygodni temu, pisaliśmy TUTAJ na temat „buntu” podniesionego w jednej z parafii podczas kazania ks. Małkowskiego. Nadpobudliwość jakiegoś prowokatora lewackie media, przyjęły z ekstazą, przedstawiając sytuację jakby pół narodu wypowiedziało kościołowi posłuszeństwo. Już wtedy jasne stało się jednak, że na nowo zaczyna się walka z niepokornymi kapłanami.

Kilka dni temu znowu, o czym pisaliśmy TUTAJ jakiś lewacki działacz zapowiedział happening, w czasie którego będzie topiony ksiądz. Oczywiście później sprostował, że nie zamierza nikogo mordować, że miał na myśli kukłę, ale skojarzenia z czarnymi dniami PRLu i wywłowieniem zwłok zamordowanego ks. Popiełuszki pozostały.

Teraz znów, senator PO – Jan Filip Libicki na swóim blogu napisał: „Prawdziwą jednak „wisienką” na smoleńskim torcie były egzorcyzmy, odmawiane z ustawionej przed Pałacem Prezydenckim sceny przez księdza Stanisława Małkowskiego. Trudno uznać to zachowanie owego – niegdyś zasłużonego kapłana – inaczej niż skandalem lub czystym szaleństwem. Wiele wskazuje na to, że w głowie nieszczęsnego księdza Małkowskiego Polska, Pan Bóg, Smoleńsk, szatan i obecny rząd to jakiś jeden logiczny myślociąg. Ksiądz Małkowski kilka tygodni temu był przecież już autorem skandalu w jednej z poznańskich parafii, kiedy to, podczas jego kazania spora grupa wiernych zwyczajnie wyszła ze świątyni. Nie mnie pouczać kardynała Nycza, ale moim zdaniem – mimo wielkich zasług – pora już zrobić porządek z księdzem Małkowskim. Choćby przez nałożenie nań zakazu głoszenia kazań i odebranie mu misji kanonicznej. O to do Metropolity Warszawskiego bym apelował„.

A więc senator, odniósł się również do kwestii „buntu” w kościele. Mówienie prawdy, m.in o zapaści w polskiej armii Libicki nazywa „skandalem” a kilku prowokatorów – „sporą grupą wiernych”. Ciekawsza jest jednak końcówka. Pan Libicki nawołuje do „zrobienia porządku z ks. Małkowskim”. Oczywiście dalej proponuje metody takie jak zakaz głoszenia kazań, ale czy nawet to uciszenie w „wersji soft”, nie powinno zapalić nam alarmowej lampki? Czy podobnie nie zaczynano wobec ks. Popiełuszki? Czy nie zalatuje nam tu Urbanem? Przypomnijmy sobie co, miesiąc przed zamordowaniem mówił o ks. Jerzym: „(…) W inteligenckiej części warszawskiego Żoliborza stoi kościół księdza Jerzego Popiełuszki `– obok św. Brygidy w Gdańsku najbardziej renomowany klub polityczny w Polsce. (…) Co tam więc robi natchniony polityczny fanatyk, Savanorola antykomunizmu? (…). Jednym słowem, ten mówca ubrany w liturgiczne szaty nie mówi niczego, co byłoby nowe lub ciekawe dla kogokolwiek. Urok wieców, jakie urządza, jest całkiem odmiennej natury. Zaspokaja on czysto emocjonalne potrzeby swoich słuchaczy i wyznawców politycznych. W kościele księdza Popiełuszki urządzane są seanse nienawiści. Mówca rzuca tylko kilka zdań wyzbytych sensu perswazyjnego oraz wartości informacyjnej. On wyłącznie steruje zbiorowymi emocjami. (…)”    

Czy Urban gdziekolwiek wezwał do zamordowania ks. Popiełuszki? Nigdzie. Ale jednocześnie systematycznie sporządzano listę niewygodnych księży, których los miał być jeden. Śmierć. Na tej liście obok ks. Popiełuszki znalazł się również Jego wielki przyjaciel – właśnie ks. Stanisław Małkowski. Urban nie był oddelegowany do zabijania. Od tego miał ludzi. On sam, miał przygotowywać grunt, wywoływać w społeczeństwie odrazę i nienawiść do ks. Jerzego. Szczuć na niego, prowokować i zohydzić Go. Dlatego nie należy lekceważyć słów Libickiego, mimo że nie nawołuje do zabicia a także nikomu nie zleca fizycznej rozprawy z kimkolwiek. Jednak tymi słowami wpisuje się w narrację Urbana. Stara się zohydzić i skompromitować. Chce społecznie napiętnować niepokornego kapłana. Pan senator jest wprawdzie zdecydowanie „za krótki” – ks. Małkowski nie dał się uciszyć komunie to i nie da się Libickiemu – ale jaką mamy pewność, że ta coraz szerzej zakrojona kampania nienawiści wobec niepokornych kapłanów nie doprowadzi do tragedii? Że jakiś idiota, których nie brakuje nie weźmie słów Libickiego dosłownie i nie zechce z ks. Małkowskim „zrobić porządku” ostatecznie, raz a porządnie?

Z tego względu, takie wypowiedzi należy nagłaśniać a ich autorów piętnować i pozbawiać miejsca w życiu publicznym za pomocą kart do głosowania. Panie Libicki, panu już dziękujemy!