pobrane (2)Mimo, że referendum w sprawie odwołania prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej nie odbyło się z powodu zbyt małej ilości podpisów (39 tysięcy na wymagane 58 tysięcy), policja ma zamiar przesłuchać wszystkich, którzy wyrazili poparcie dla inicjatywy.

Powodem ma być rzekomo sfałszowana część podpisów. Pozostaje zadać pytanie: po co sprawcy mieli by składać sfałszowane karty, skoro i tak brakło im wymaganej liczby podpisów.

Warto przytoczyć wypowiedź jednej z osób, która otrzymała wezwanie na komisariat:

Policjantka pytała mnie, czy podpisałem się na liście w sprawie organizacji referendum. Były tez bardzo dziwne pytania: czy zdarzyło mi się jeździć na gapę i czy wspierałem podpisami kandydatów przed wyborami. Gdy zaprotestowałem, tłumacząc, że moje preferencje polityczne to moja sprawa, zostałem pouczony, że za składanie fałszywych zeznań grozi odpowiedzialność karna. Nikt nie wyjaśniał, do czego są potrzebne moje odpowiedzi, czułem się jak w państwie policyjnym. Poza tym co to za demokracja, skoro na komisariat wzywa się obywateli, którzy podpisali się na liście przeciwko władzy i to kilka lat temu?

źródło: dzienniklodzki.pl

PF