Były szef MON-u Antoni Macierewicz szczerze skomentował swoją dymisję ze stanowiska.

„To było dla mnie zaskoczeniem, a szczegóły zostawmy, może kiedyś w pamiętnikach do nich wrócimy. Nie widzę powodów, by nad tym debatować” – powiedział.

„Nie uważałem, że powinienem zostać odwołany. Ale nie mam zamiaru w żaden sposób tego kontestować. Podjęto decyzję polityczną i ja się jej podporządkowuję” – zaznaczył.

Został zapytany, czy dopytywał prezesa PiS-u o przyczyny dymisji. Odpowiedział: „Była między nami rozmowa, ale nie przebiegała tak jak pan to przedstawił. Ja nie zadawałem pytań, robił to raczej pan prezes…”

„Na pewno w odbiorze polityków i mediów rosyjskich miało to wymiar symboliczny. Jak Rosja długa i szeroka, jeśli chodzi o świat polityczny, byli zachwyceni tą zmianą. Tytuły ‘rusofob odchodzi’ były charakterystyczne, szczególnie wobec próby wzbudzenia fali nienawiści wobec mnie wśród środowisk postkomunistycznych” – stwierdził.

„O tym, że jest to dymisja dowiedziałem się od ministra Szczerskiego, gdy przyjechałem do Pałacu Prezydenckiego” – przyznał.