Dziś o godzinie 19, na Placu Litewskim w Lublinie rozpoczęła się antykomunistyczna manifestacja w kolejną rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Po kilku wystąpieniach, uczestnicy w marszu przeszli pod tablicę poświęconą bł. ks. Jerzemu Popiełuszce.

Kilkaset osób z transparentami przedstawiającymi m.in skreślone oblicza komunistycznych zbrodniarzy, najpierw wysłuchali przemówień wstępnych. Usłyszeliśmy m.in: „Dzisiaj obchodzimy kolejną rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. To już 33 rocznica, a w Polsce nadal rządzą elity powiązane z byłym systemem, układem towarzysko – politycznym. Niektórzy pomyślą, że nie ma dzisiaj nadziei, szansy na zmianę. To nieprawda. Tą nadzieją jesteśmy my. Tą nadzieją jest Ruch Narodowy. Ruch, który da odpór tym zakłamanym mordom, które od 25 lat rzekomej wolności kradną wolność, kradną naszą dumę, okradają nas ze wspólnego dobra, jakim jest Polska.Wszyscy wiemy, jak o nas mówią. Nazywają nas faszystami, ONRowcami z nożem w zębach, którzy nie myślą o niczym innym niż o rzeziach, podpalaniu Polski. Czyż nie są to takie same bzdury, jakie mówili o Solidarności? O agentach imperializmu, płatnych sługusach burżuazyjnego kapitalizmu. Wtedy wszystko było jasne. Kto się nie zgadzał z władzą, szedł do więzienia z byle absurdalnego powodu. Byli oni i byli zwykli Polacy. Dziś kłamią, że jest wolność. Że można wszystko, że kraj pełen perspektyw. Ponad 30 lat temu ludzie tacy jak my, ośmielili się rzucić rękawice w twarz tamtemu systemowi. Ośmielili się splunąć, na te lewackie mordy które usiłowały utrzymać władzę socjalizmu. Władzę sowiecką nad Polską. Władza wytoczyła przeciw nim czołgi, wojsko, wszystko co da się wytoczyć przeciw prostemu społeczeństwu. Dziś, póki co boją się wysyłać czołgi. Robią to inaczej. Wytaczają propagandę medialną, atakują nas z każdej strony. Atakują nas – Wolnych Polaków. Ale my się nie damy”.

Po przemówieniach inauguracyjnych, z Placu Litewskiego wyruszył marsz pod tablicę upamiętniającą zamordowanego, bł. ks. Jerzego Popiełuszkę. Przez Krakowskie Przedmieście uczestnicy Marszu przeszli z okrzykiem na ustach. Było tradycyjne „Raz sierpem, raz młotem…”, „Byłeś w ZOMO, byłeś w ORMO, dzisiaj jesteś za Platformą”, ale również „Wczoraj Moskwa, dziś Bruksela – tak się Polską poniewiera”. Mijając lubelską siedzibę „Gazety Wyborczej”, maszerujący wykrzyczeli „Kłamstwa Michnika, wyrzuć do śmietnika” a także „Michnik, Michnik, gdzie twój brat – tu na niego, czeka kat”. Po okrzykach, nastąpiło odmówienie cząstki różańca w intencji rychłej kanonizacji bł. ks. Popiełuszki. Kiedy uczestnicy uroczystości doszli pod tablicę, nastąpiło złożenie zniczy przez delegacje a następnie kolejne przemowy. Przemawiali młodzi narodowcy, ale również przedstawicielka „Solidarności nauczycielskiej” – p. Zenobia Kitówna. Z jej ust, manifestanci usłyszeli m.in opis dni stanu wojennego, w których uczestniczyła. „W latach 50, nazywano nas czarną reakcją, kiedy nas aresztowano to nazywano nas ekstremą. Teraz, na pewno należę do oszołomów i podpalaczy Polski” – mówiła pani Zenobia. Dalej opowiadała, jak wspólnie z kilkunastoma innymi kobietami była wożona sukami przez Polskę. Przeszła przez dwa obozy kobiece. Do domu pani Zenobia, wróciła 23 lipca 1982 roku. „Poza niewolą kajdanową, dolegały nam transporty. Suki, pudła metalowe, woziły nas z szybkością 40 km/h. Jak śledzie, pakowano nas do tego pudła a tam były dwa kojce druciane. Do tych kojców po osiem nas siedziało. Czterech ZOMOwców stało przed kojcami, i nas tak sobie wieźli godzin kilkanaście. Np. z Warszawy do Gołdapi od 5 rano, do 21 wieczorem. Jak marzłyśmy, wpuszczano nam niby ogrzewanie, to była struga powietrza, smrodu spalin. Było tak niebiesko w tym samochodzie, tak kasłałyśmy, że ZOMOwcy stukali do szoferki bo też już nie mogli wytrzymać. Wyłączali ogrzewanie, no i dalej marzłyśmy” – dzieliła się swoimi przeżyciami Zenobia Kitówna.

 

Na sam koniec, o głos poprosiła jeszcze starsza kobieta, która nie kryjąc wzruszenia dziękowała młodym ludziom za liczne przybycie i zaangażowanie. „Tak się cieszę, że wyszłam dzisiaj. Ja jestem już u kresu życia, ale taką radość mam z tego powodu że jesteście, że Polska nie zginęła” – mówiła łamiącym się głosem, przy oklaskach zgromadzonych.