O konflikcie na linii Marian Kowalski – Robert Winnicki było wiadomo od dłuższego czasu. Teraz były wiceprezes partii złożył na ręce zarządu RN komunikat o swojej rezygnacji.

Panowie! Niniejszym rezygnuję z członkowstwa w Ruchu Narodowym. Nie mogę pogodzić się z sytuacją, gdy RN idzie do wyborów zwinąwszy sztandar. Kalkulacja polityczna, daj Boże słuszna, wzięła górę nad wolą obrony własnej tożsamości. Wszystkie dotychczasowe działania, łącznie z kampanią prezydencką były podporządkowane celowi głównemu czyli samodzielnemu, ewentualnie w partnerskiej koalicji startowi w wyborach do sejmu. Uważam, że zostaliśmy zmarginalizowani, pozbawieni logo i ubezwłasnowolnieni. Śmiem twierdzić, że zostaliśmy oszukani. Zacząłem krytykować tę koncepcję wyborczą gdy był jeszcze czas na zarejestrowanie własnego komitetu i zawarcie innych porozumień. Z trudem ale pogodziłem się z odmienną decyzją kolegów z zarządu, zaakceptowałem też decyzję kol. prezesa dotyczącą mojej osoby – miał do niej prawo – pisze były wiceprezes Ruchu Narodowego do władz partii.

W dalszej części Kowalski przekonuje, że nie mógł zgodzić się na szarganie Jego imienia i niepochlebne wypowiedzi na swój temat, których autorami mieli być młodzi działacze Ruchu Narodowego.

Nie mogę jednak pogodzić się z sytuacją, że grupa działaczy młodszego pokolenia uznała za stosowne wyrażać swoje niejednokrotnie pochopne opinie na mój temat. Niektórzy bliscy współpracownicy kol. prezesa posunęli się do tego, że publicznie głosili iż żałują swego zaangażowania w zbiórkę podpisów na mnie. Pragnę przypomnieć, że to zarząd wysunął moją kandydaturę i ścisłe kierownictwo zlecało zbiórkę podpisów, wobec tego żale powinny być kierowane w tamtą stronę. O ile akceptuję statutowe uprawnienia władz partii, nie był bym w stanie współpracować z takimi działaczami, którzy nie chcą okazać szacunku wobec starszych wiekiem oraz doświadczeniem i uszanować ich decyzji politycznych. Dla naszego wspólnego projektu politycznego zrobiłem co mogłem, wielokrotnie odsuwając własne pomysły i ambicje na dalszy plan. Mimo wszystko nie zamierzam też osłabiać Ruchu by realizować własną próżność czy chcąc się odegrać. Dziękuję za wszystko co było między nami dobre ale w tym momencie nasze drogi się rozchodzą – kończy były kandydat na prezydenta RP.

Spór pomiędzy Marianem Kowalskim a Robertem Winnickim rozpoczął się w sierpniu, kiedy ten pierwszy poinformował, że nie będzie kandydował w wyborach parlamentarnych spod szyldu Pawła Kukiza. Muzyk i jego metody zostali skrytykowani przez Kowalskiego, a prezes RN odegrał się pozbawiając byłego kandydata na prezydenta RP funkcji wiceprezesa.