Wyrzucony z Platformy Michał Kamiński upatruje powodów tego faktu w sensacji, którą nieświadomie chciał drążyć.

Chodzi o sprawę afery taśmowej. Michał Kamiński zamierzał zwrócić się do koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego w sprawie jego słów, które padły z trybuny sejmowej.  Mariusz Kamiński stwierdził wówczas, że zarzucono wersję śledztwa dotyczącą afery podsłuchowej, wedle której za aferą stoi jeden z polityków Platformy. Michał Kamiński zapowiedział złożenie interpelacji w celu wyjaśnienia sprawy. W tym upatruje swojego wyrzucenia z partii.

Polityk stwierdził, że słowa koordynatora służb wziął „za okropną prowokację przeciwko Platformie Obywatelskiej”, jednak wkrótce miał usłyszeć od „ważnego polityka PO”, że jeśli złoży interpelację, będzie miał kłopoty. „Usłyszałem od jednego z ważnych polityków partii, że jeżeli złożę taką interpelację, to ze mną koniec” – powiedział.

Zapytany o to, czy to Grzegorz Schetyna mógł chcieć upadku rządu własnej partii, odparł, że właśnie o to należałoby zapytać Mariusza Kamińskiego. „Notabene podczas debaty podsumowującej rządy PO tylko jeden polityk nie był atakowany i był nim Grzegorz Schetyna” – powiedział.

„Schetyna jest cichym sojusznikiem Jarosława Kaczyńskiego” – dodał.

W środę Zarząd Krajowy Platformy Obywatelskiej zdecydował o wykluczeniu Michała Kamińskiego i dwóch innych posłów z szeregów partii. Oficjalnie chodziło o szkodzenie wizerunkowi partii i brak konsultacji przy wystąpieniach publicznych.