Do pomijania (albo niewystarczającego informowania) przez media głównego nurtu odnośnie ważnych wydarzeń związanych z nowym prezydentem zdążyliśmy się przyzwyczaić. Tak było w czasie bardzo dobrej wizyty Andrzeja Dudy w Nowym Jorku na spotkaniu Organizacji Narodów Zjednoczonych i niestety tak samo było podczas mini szczytu NATO, który odbył się w zeszłym tygodniu w Rumunii.
Prezydent Andrzej Duda w dniach 3 i 4 listopada złożył bardzo ważną wizytę w Bukareszcie. Pierwszego dnia wizyty spotkał się z prezydentem, premierem i przewodniczącym Senatu Rumunii po to, aby rozmawiać o bezpieczeństwie Europy Środkowo-Wschodniej, kryzysie Unii Europejskiej i jej przyszłości. Andrzej Duda podkreślił wagę wzajemnych polsko-rumuńskich relacji, które są niezwykle ważne dla budowy współpracy państw adriatycko-czarnomorsko-bałtyckich. Jak powiedział w jednym z wywiadów prezydencki minister Krzysztof Szczerski polityka środkowo-europejska może być dużo szersza i wykraczać poza kraje Grupy Wyszehradzkiej.
W drugim dniu wizyty odbył się wspomniany już mini szczyt z inicjatywy prezydenta Rumunii Klausa Iohannisa oraz Andrzeja Dudy, który z tej racji był współgospodarzem spotkania. W szczycie wzięli udział prezydenci Estonii, Łotwy, Litwy, Słowacji, Węgier, Bułgarii, szef niższej Izby czeskiego parlamentu oraz zastępca sekretarza generalnego NATO Alexander Vershbow. Spotkanie w gronie tych państw dało również możliwość do kontynuowania rozmów o współpracy również w zakresie energetyki, transportu czy też telekomunikacji.
Jednakże najważniejszym punktem była wspólnie podpisana deklaracja, która pokazuje silny, skonsolidowany głos Europy Środkowo-Wschodniej przed przyszłorocznym szczytem NATO w Warszawie. Państwa tzw. wschodniej flanki za cel stawiają sobie bowiem zapewnienie silnej obecności NATO w regionie. Dla prezydenta Dudy utworzenie stałych baz sojuszu na wschodzie jest jednym z najważniejszych punktów prezydentury, o czym również przyznał w ostatnim swoim wywiadzie dla Financial Times. Prezydent zauważył również, że polityka sojuszu w stosunku do aktualnych wydarzeń światowych jest nieadekwatna oraz, że NATO zdaje się nie zauważać przejścia Polski z Europy Wschodniej do Zachodniej.
Podpisana na zakończenie rozmów deklaracja opiera się na 3 założeniach. Po pierwsze, przyszłoroczny szczyt NATO w Warszawie ma być decyzyjny, a nie refleksyjny. Oznacza to konkretne kroki i decyzje sojuszu w zakresie bezpieczeństwa. Drugi punkt zakłada, że decyzje muszą oznaczać rozlokowanie infrastruktury bezpieczeństwa i obecność NATO na terenie całego sojuszu, co sprowadza się do rozwoju i wzmocnienia pozycji państw flanki wschodniej. Ostatni punkt mówi, że NATO jest i ma pozostać sojuszem obronnym stojącym po stronie prawa. Deklaracja zawierała również krytykę działań Rosji w związku z kryzysem ukraińskim oraz wyrażała potrzebę pogłębienia współpracy pomiędzy NATO i Unią Europejską.
Wizyta w Rumunii oraz mini szczyt wpisują się w ciąg imponującej aktywności prezydenta na arenie międzynarodowej. Wspólne stanowisko krajów Europy Środkowo-Wschodniej to dobry znak na przyszłość i nadzieja na polski sukces w czasie przyszłorocznego szczytu NATO w lipcu w Warszawie, jak również początek ofensywy dyplomatycznej z nim związanej. Teraz czas na wytężoną pracę dyplomatyczną m.in. w USA, Kanadzie i krajach Europy Zachodniej. Bez tego nie uda się zrealizować polskich zamierzeń w sferze polityki zagranicznej.