common.wikimedia

Teoretycznie sprawa ta może wydawać się błaha, nie warta przytaczania – ot kolejny „pudelkowy” fakt. Niestety, ale to tylko pozory. Bowiem tak naprawdę sytuacja ta wpisuje się idealnie w ogólny stosunek władzy do obywateli – zwłaszcza tych, którzy ośmielą się powiedzieć o niej coś krytycznego.

Ministra Sawickiego wszyscy znają i uwielbiają (haha, taki suchy żarcik redaktora). Dwa lata temu odchodził w niesławie ze stanowiska ministra rolnictwa po ujawnieniu tzw. „taśm Serafina” z których jasno wynikało że w spółkach podległych resortowi kierowanemu przez Sawickiego panuje nepotyzm i wyprowadzane są z nich pieniądze. Dwa lata później wbrew zasadom dobrego smaku, licząc na zbiorową amnezję obywateli, tryumfalnie powrócił na stanowisko ministra rolnictwa.

Do swojej niekompetencji i arogancji ludzie związani z tym rządem nas przyzwyczaili. Już nic nie powinno nas u nich dziwić. A jednak wciąż potrafią negatywnie zaskakiwać. We wtorek minister Sawicki postanowił zabłysnąć „intelektem” i odpowiedzieć swojemu adwersarzowi ripostą. A, że Sawicki „intelekt” ma taki a nie inny to i riposta nie była najwyższych lotów. Szczerze to była ona na poziomie całego PSLu. Czyli gdzieś tak metr pod mułem. Jeden z użytkowników mediów społecznościowych zwrócił się do Sawickiego:

„Ale Pan musi żyć na SWÓJ rachunek. Ja nie piszę o zasługach przodków, raczej chcę im spokojnie spojrzeć w oczy”

I co na to nasz tytan intelektu? Przedstawiciel rządu polskiego? Ano to:

„oby Pana życzenie, co do patrzenia w oczy, spełniło się jak najszybciej”

No i co normalny, w miarę kulturalny człowiek ma zrobić kiedy zdaje sobie sprawę że taki „granatem od pługa oderwany” prostak reprezentuje teoretycznie wszystkich polskich rolników? Chyba strzelić sobie w łeb. Ale, żeby panu Sawickiemu nie dawać pretekstu by życzył mi wykonania tego „strzału” napiszę tylko, że „chłop ze wsi wyjdzie ale wieś z chłopa nigdy”.