Sprawa wyszła w lipcu 2013 roku, ale wiodące media jakoś szczególnie się nad nią nie pochyliły. A sprawa wbrew pozorom nie jest taka błaha jak mogłoby się wydawać.

wikimedia.commons.org

Miron Sycz, to poseł PO – pochodzący z Ukrainy a konkretnie z Ostrego Bardu. Był członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotncizej a obecnie udziela się w Związku Ukraińców w Polsce. Poseł SP – Mieczysław Golba w ubiegłym roku, ujawnił że powiązania rodzinne posła Sycza delikatnie mówiąc nie są „najczystsze”. Okazuje się bowiem, że Miron Sycz jest synem Ołeksandra Sycza – członka Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów a także strzelca UPA, za co został w roku 1947 skazany przez polski sąd na karę śmierci a następnie na 15 lat więzienia.

Działalność i wypowiedzi posła Sycza każą zastanowić się nad trafnością powiedzenia „niedaleko pada jabłko od jabłoni”. Dla Tygodnika Powszechnego, członek PO powiedział: „Nie byłem wychowywany, delikatnie mówiąc w miłości do Polaków. Tak w nienawiści.” Czy wymaga to jeszcze komentarza? Człowiek, wychowywany w nienawiści do Polaków, zasiada w polskim Sejmie i jest w partii rządzącej tym krajem. To nie wszystko. Miron Sycz, głosował przeciwko nazwaniu zbrodni Wołyńskiej na Polakach ludobójstwem. „To była czystka etniczna. Dodano określenie „o znamionach ludobójstwa” i dobrze określa to, co się stało. Ludobójstwem należałoby określić również pacyfikacje wsi ukraińskich dokonane przez oddziały AK w Pawłokomie, Sahryniu, Wierzchowinach” – mówił. Porównywał też UPA do Armii Krajowej. „Jeśli trzymać się terminu „ludobójstwo” to i akcja „Wisła” była ludobójstwem„. Jak informowała GP, poseł Sycz w roku 2008 doprowadził do tego, że wojewoda warmińsko-mazurski … wycofał swój patronat nad uroczystościami upamiętniającymi 65 rocznicę zbrodni na Polakach. Zakazano również pracownikom UW… udziału w okolicznościowej konferencji organizowanej przez Towarzystwo Miłośników Wołynia i Polesia.

na podstawie:wpolityce.pl, niezalezna.pl