Wczoraj w programie „Tak jest” w TVN24 gościła Anna Zawadzka, lewacka prowokatorka, która podniosła „bunt” w kościele w związku z odczytywaniem listu biskupów ws. aborcji. Jej mądrości doprowadziły do tego, że Andrzej Morozowski przerwał program.

W programie Andrzeja Morozowskiego wystąpiła Anna Zawadzka i ks. Kazimierz Sowa. Okazało się, że nawet tak liberalny duchowny nie jest w stanie wytrzymać bredzenia feministki.

Zawadzka zaczęła opowiadać o „lennie wobec Watykanu”, o przeprowadzonej przez siebie w styczniu aborcji, a nawet o… sztucznej palmie w Warszawie.

Przed wjazdem do TVN przysłuchiwałam się temu, jak pewna wycieczka zagranicznych turystów oglądała palmę. I wycieczka turystów zagranicznych była bardzo zdziwiona, że ta palma jest sztuczna i osoba wyjaśniała, że ta palma jest sztuczna, a nie naturalna. Prawdopodobnie część z tej, z osób, które odwiedzają Polskę, uważa palmę za naturalną. W Polsce pewnie niektórzy też uważają palmę w rondzie, na rondzie de Gaulle’a w Warszawie za naturalną. Ja uważam, że polskie prawo… polskie prawo, polskie prawo powinno… polskie prawo powinno dać możliwość dokonywania wyboru… – powiedziała prowokatorka.

Rewelacji Zawadzkiej nie wytrzymał nawet ks. Kazimierz Sowa, który najpierw polecił feministce, by zaczęła uważnie czytać Konstytucję, a później bez skrępowania po prostu wyśmiewał to, co słyszał z jej ust. Warto podkreślić, że przez dziewięćdziesiąt procent programu mówiła właśnie ona, sprawiając wrażenie zaciętej katarynki. Nie dała sobie przerwać ani przez drugiego gościa, ani przez prowadzącego.

Pani Anno, mam pytanie natury organizacyjnej. Czy pani się zastosuje do reguł panujących w tym programie?

Z „Panią Anną” nadal jednak nie było kontaktu, więc wyraźnie wściekły prowadzący przerwał program po ośmiu minutach.

Jeszcze tego samego dnia na Facebooku feministka przeprosiła za swoje zachowanie.