Całkiem niedawno Joanna Mucha została rzecznikiem sztabu wyborczego PO. Po przywróceniu z politycznego niebytu Mucha rozpoczęła swoją szarżę w celu odzyskania zaufania decydentów partii. Jednak w tym zapale tradycyjnie się pogubiła i stała obiektem kpin.

Joanna Mucha na specjalnej konferencji prasowej odniosła się do propozycji przedstawionych przez PiS, m.in. podniesienia kwoty wolnej od podatku czy obniżenia wieku emerytalnego. Narzekała m.in. na to, że partia Jarosława Kaczyńskiego nie przedstawiła wyliczeń swoich pomysłów oraz nie podała źródeł ich finansowania. Tak się jednak składa, że albo celowo, albo nieświadomie kłamała. Beata Szydło bowiem podczas ostatniej konwencji mówiła, że brakujące miliardy mogą znaleźć się m.in. dzięki opodatkowaniu banków. To jednak nie był koniec popisów Muchy. Była minister sportu na jednym z portali społecznościowych po raz kolejny popisała się dość ograniczonymi możliwościami intelektualnymi i stała się pośmiewiskiem internetu.

W 2015 roku około połowy obietnicy PiS-u spełni obecny rząd! Zerowa wiarygodność propozycji PiS-u!!!! – stwierdziła rzeczniczka sztabu wyborczego PO.

Od razu posypały się komentarze, że z jednej strony czołowi działacze PO atakują PiS za to, że ich pomysły są niewiarygodne, a co gorsza doprowadzą do „drugiej Grecji”, a z drugiej ustami swojej rzeczniczki zapewniają o ich realizacji. Prawda, że logiczne? Złośliwą odpowiedzią wobec „ministry” popisał się m.in. Michał Wąsowski z NaTemat.pl, który zapytał:

To po co głosować na PO, skoro realizuje obietnice PiS-u?