Nastolatkowie zaginęli na gdańskiej plaży – było ich dwoje. Jeden z nich został wyciągnięty na brzeg, ale lekarzom nie udało się go uratować, zmarł w szpitalu. Natomiast drugiego chłopca nie odnaleziono, został oficjalnie uznany za osobę zaginioną – podaje portal tvn24.pl. 

Nastolatkowie utonęli w Gdańsku
źródło: tvp.info

Odnaleziony bez funkcji życiowych 

Zgłoszenie dotyczące zaginięcia chłopców policja otrzymała około godziny 13 w piątek. Mieli po 16 i 17 lat, ostatni raz widziano ich w okolicach mola w Gdańsku-Brzeźnie. Ratownikom udało się odnaleźć jednego z nich, jednak bez funkcji życiowych. Od razu był reanimowany. Po godzinie 16 policja przekazała informację o jego śmierci. 

Jacek Jakóbczyk, młodszy brygadier i oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku, potwierdził portalowi tvn24.pl informację co do tego,  że chłopca udało się zlokalizować z pokładu śmigłowca, który brał udział w akcji ratunkowej nastolatków. – Użycie helikoptera okazało się bardzo skuteczne, bo to on zauważył pierwszą osobę, przekazał informację, a ratownicy go podjęli – mówił na antenie TVN24 Maciej Dziubich z sopockiego WOPR-u. Ratownicy utworzyli też tak zwany łańcuch życia, aby przeszukać płyciznę przy molo. Akcję ratunkową utrudniała wysoka fala na Bałtyku.  

Nastolatkowie zniknęli razem, ale znaleziony tylko jeden 

Po godzinie 17 natomiast akcja ratunkowa zmieniła swój charakter – stała się poszukiwawczą. Pierwszego z chłopców udało się odnaleźć z pokładu śmigłowca. Drugiego jeszcze do tamtej pory ratownicy nie byli w stanie znaleźć. Jednak portal wiadomosci.gazeta.pl podaje, że finalnie odnaleziono jego ciało. Ze wstępnych informacji wynika, że początkowo do morza weszło trzech nastolatków z Gdańska i Sopotu, a na brzeg wrócił tylko jeden z nich. To on zaalarmował, że stracił kontakt wzrokowy ze swoimi kolegami, wtedy też powiadomiono służby – czytamy na rmf24.pl. 

W akcji brali udział nie tylko WOPR-owcy, ale też jednostki pływające gdańskiej policji, jednostka Straży Granicznej oraz Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa. Przez kilka godzin uczestniczył w niej także śmigłowiec z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej, który później został odwołany.  

Źródła: tvn24.pl, wiadomosci.gazeta.pl, rmf24.pl