Dnia 23. lipca zmarł rosyjski bokser Maksim Dadaszew. 28-letni mężczyzna doznał poważnych obrażeń w trakcie piątkowej walki. Zawodnik w sobotę przeszedł operację mózgu i od tego czasu znajdował się w stanie śpiączki farmakologicznej.

Przed kilkoma dniami w kasynie MGM National Harbor w Maryland Dadaszew przegrał w kategorii junior półśredniej z Portorykańczykiem Subrielem Matiasem. Była to jego pierwsza porażka w zawodowej karierze. Walkę poddał przed 12. rundą trener Rosjanina, obywatel Stanów Zjednoczonych James „Buddy” McGirt. Zdecydował się on na taki krok z powodu brutalności starcia i zbyt wielu ciosów, jakie przyjął jego podopieczny. Dadaszew przyjął aż 319 uderzeń, z czego dwie trzecie na głowę.

Z ringu na stół operacyjny.

„Przestań walczyć! Max, jesteś za bardzo poobijany. Proszę, Max, pozwól, że to zrobię. Jeśli nie, zrobią to za ciebie” – krzyczał z narożnika McGirt w trakcie 11. rundy. Z ringu Rosjanin zszedł jeszcze o własnych siłach, ale widać było, że był wycieńczony. W drodze do szatni wymiotował, to charakterystyczna reakcja w przypadku urazów mózgu. Halę opuścił już na noszach. Następnie został przewieziony karetką do szpitala. Lekarze z UM Prince George’s w Maryland stwierdzili, że zawodnik doznał poważnego uszkodzenia mózgu, który krwawił. Konieczna była operacja. Początkowo menedżer boksera Egis Klimas poinformował, że zabieg zakończył się powodzeniem. Niestety, po trzech dniach pacjent zmarł.

Same zwycięstwa… do czasu.

Dadaszew przystępował do walki z bilansem 13-0 i za nic w świecie nie chciał sobie popsuć rekordu. Do końca wierzył w zwycięstwo, choć wyraźnie przegrywał na punkty. Na apele trenera nie reagował, więc McGrit wziął sprawy w swoje ręce i poinformował sędziego, że bokser nie wyjdzie do 12. rundy, rzucając na ring biały ręcznik.

„Gdzie była opieka medyczna, kiedy on wychodził z ringu?!”

„W żadnym wypadku nie powinien wychodzić z ringu o własnych siłach” – oburzył się Timothy Bradley. Były mistrz świata organizacji WBO w wadze półśredniej wystąpił w roli eksperta ESPN. Inny ekspert tej stacji Bernardo Osuna poinformował później, że Dadaszew został zabrany do najbliższego szpitala, a w karetce stracił przytomność. Tomografia wykazała mocne wstrząśnienie mózgu. Zawodnik nie był w stanie przyjmować płynów doustnie. Potrzebna była operacja, która miała złagodzić obrzęk wokół mózgu.
Niestety obrażenia okazały się zbyt poważne.