Reforma sądownictwa w Polsce wywołuje coraz ostrzejsze komentarze niemieckich polityków i mediów. Niemcy nie przebierają w słowach i próbują ingerować w nie swoje sprawy.

Politycy niemieckiego rządu otwarcie krytykują postępowanie PiS-u w sprawie polskiego sądownictwa. Minister sprawiedliwości Heiko Maas powiedział, że „to konsekwentne, iż Komisja Europejska wszczęła przeciwko Polsce procedurę kontroli praworządności”. Według niego prawo jest fundamentem UE, a ta nie może bezczynnie się przyglądać, kiedy „nie szanuje się autorytetu Trybunału Konstytucyjnego i kiedy ogranicza się jego uprawnienia”. Maas stwierdził, że „atak na niezależność wymiaru sprawiedliwości zagraża zasadom praworządności i trójpodziału władzy”.

Głos w tej kwestii zabrał także minister spraw zagranicznych Niemiec Sigmar Gabriel, który podkreślił, że „wszyscy musimy na to uważać, aby nie podkopywać naszego własnego fundamentu. Komisja Europejska ma w tej sprawie nasze poparcie”. Szef niemieckiej dyplomacji dodał, że nie można opowiadać na świecie o praworządności i demokracji, a samemu nie dotrzymywać własnych standardów.

Prawo i Sprawiedliwość zostało skrytykowane również przez innych europejskich polityków. Minister spraw zagranicznych Luksemburga Jean Asselborn powiedział, że polski rząd lekceważy prawa człowieka, zasady demokracji i praworządności. Jego zdaniem, gdyby Polska obecnie chciała wejść do Unii, usłyszałaby, że nie spełnia kryteriów. „Gdyby wszystkie kraje deptały zasady praworządności i solidarności, to Unia Europejska by nie przetrwała” – zaznaczył.

Działania PiS-u ośmieliła się też skrytykować m.in. niemiecka prawniczka i ekspertka Rady Europy Anne Sanders, która nazwała nasz kraj „zdemontowanym państwem prawa”. Wtórują jej także niemieckie media, takie jak Frankfurter Allgemeine Zeitung czy Berliner Zeitung, które od dawna wtrącają się w nasze sprawy i próbują manipulować opinią publiczną.