NATO do obrony Polski i krajów bałtyckich ma przeznaczone tylko… cztery czołgi! Informację potwierdza Hans Lothar Domröse, generał Połączonych Sił Sprzymierzonych NATO.

Oficjalnie do obrony państw NATO graniczących z Rosją w Europie Środkowo-Wschodniej przeznaczonych jest dziesięć dywizji pancernych, ale… tych dywizji po prostu nie ma.

– Zapewnić pokój, zapobiec wojnie – temu poświęcam cały swój dzień roboczy. Od września 2014. No i jeśli chodzi o obszar Morza Bałtyckiego, to podlegają mi w tej chwili cztery czołgi. Tak wspaniale się składa, że to są amerykańskie czołgi. Bynajmniej nie żartuję – mówił Domröse podczas konferencji aktywu partyjnego CDU w Monachium.

Jego ocena sytuacji przejmuje grozą. Do skutecznego wsparcia obrony państw bałtyckich, a następnie północno-wschodniej Polski, według jego wyliczeń powinno się użyć pięciu dywizji pancernych, wchodzących do walki w ciągu kilku pierwszych dni. Następnie, w ciągu miesiąca powinny zostać wsparte pięcioma dalszymi.

Jak ocenia generał, na ten moment jego siły ograniczają się do odparcia ataku w miarę jawnie działających wielkich grup terrorystów. W starciu z Rosją nie byłoby najmniejszych szans. Państwo polskie stoi znowu na podobnej pozycji jak w latach 1936-39.

źródło: blastingnews.com/DK