Niemiecki polityk Bernd Fabritius przebywa na tygodniowej wizycie w Polsce razem z delegacją podkomisji Bundestagu ds. stosunków kulturalnych i naukowych z zagranicą. Zdążył już zdać relację niemieckim mediom.

„Chcieliśmy sami wyrobić sobie zdanie o obecnej sytuacji w Polsce. Oczywiście słyszeliśmy, że rząd w Warszawie preferuje politykę kulturalną, w której nacisk położony jest na patriotyzm. Prowadziliśmy rozmowy w Ministerstwie Kultury, spotkaliśmy się z wiceministrem Jarosławem Sellinem, rozmawialiśmy z przedstawicielami kultury i sztuki oraz mediów, Zależało nam, żeby naświetlili, jak ta sytuacja rzeczywiście oddziałuje na ich pracę. I bardzo ubolewam, bo uważam, że jest to niepokojący rozwój, jeżeli wspieranie kultury i sztuki jest uzależniane od tego, czy ich treści podobają się rządowi czy nie. Dowiedzieliśmy się, że krytyczne media walczą o przetrwanie, bo państwowe firmy wycofują z nich swoje reklamy. Nie jest to rozwój korzystny dla społeczeństwa” – powiedział.

„Polska strona zdaje sobie sprawę, że przyjechaliśmy jako przyjaciele. Stosunki polsko-niemieckie są bardzo, bardzo ważne. Dlatego komisja zmieniła swoje plany i zdecydowaliśmy się na wyjazd do Polski. Na początku ubiegłego roku planowaliśmy, że pojedziemy do regionów, które są istotne w toczonej obecnie dyskusji nt. polityki migracyjnej, m.in. do Libii, ale stwierdziliśmy, że jeszcze ważniejsza jest wizyta w Polsce. Rozwój sytuacji w Polsce uważamy za niebezpieczny i niektóre z naszych obaw się potwierdziły. Z drugiej strony zebraliśmy też nader pozytywne doświadczenia. Obserwujemy, że polskie społeczeństwo jest wystarczająco krytyczne, by mówiąc wprost – nie pozwolić sobie na wszystko. Zwłaszcza w dużych miastach. Przeprowadziliśmy bardzo ciekawą rozmowę z prezydentem Gdańska, ale również z przedstawicielami szkół, z młodymi ludźmi i wynieśliśmy z tych spotkań bardzo pozytywne wrażenia”.

„Podczas rozmowy z wojewodą pomorskim, politykiem PiS, poruszyliśmy też dziwne reakcje niektórych mediów po reelekcji Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Myślę tu o 'Gazecie Polskiej’, która opublikowała na okładce wizerunek Tuska w mundurze Wehrmachtu. Dziwi mnie to. Uważam, że nadużywanie decyzji Rady Europejskiej do rozpętywania nowej, antyniemieckiej kampanii medialnej jest z zasady błędne. Polska jest bardzo ważnym państwem i powinna szukać sobie partnerów. Skazywanie siebie na izolację na pewno nie jest czymś właściwym”.

„Z radością stwierdzam, że polskie społeczeństwo jest bardzo proeuropejskie i także w Niemczech dostrzega przyjaciela. Wystarczy sobie uświadomić, że w nauce języka niemieckiego Polska jest mistrzem świata. Uczy się go 2,3 mln Polaków! Obserwuję też, że aktualne stanowisko rządu PiS nie znajduje szerokiego wsparcia w społeczeństwie. Jest to początek zmian. A wyskoków takich, jak 'Gazety Polskiej’ nie można wyolbrzymiać”.