Rząd Niemiec zaapelował do Polski i Węgier, żeby zrezygnowały z zastrzeżeń, jakie mają wobec reelekcji Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej.
Z apelem do Polski i Węgier zwrócił się w Brukseli wiceminister spraw zagranicznych Niemiec. Chodziło o to, żeby kraje te zrezygnowały z zastrzeżeń, jakie mają wobec reelekcji Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej.
„Akurat w czasach takich jak dzisiaj powinniśmy przecież trzymać się razem, także w kwestiach personalno-politycznych i nie wnosić do Unii Europejskiej nowych konfliktów” – powiedział Michael Roth. Jak podkreślił, Tusk cieszy się szerokim poparciem wielu szefów państw i rządów Unii Europejskiej, co jest „jasnym sygnałem” skierowanym do tych, którzy „mają obecnie jeszcze problemy” z przedłużeniem mandatu Tuska.
Podczas czwartkowego szczytu w Brukseli zostanie podjęta decyzja o obsadzeniu stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej. Donald Tusk piastuje tę funkcję od grudnia 2014 roku. Jego kadencja kończy się w maju, może jednak zostać przedłużona o dalsze 2,5 roku.
Polska sprzeciwia się temu wyborowi i wystawiła nowego kandydata, byłego europosła PO i wiceszefa Europejskiej Partii Ludowej Jacka Saryusz-Wolskiego. Szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski powiedział w Brukseli, że polskie stanowisko wystawienia kontrkandydata Tuska wspierają Węgry.
Niemiecki rząd „przyjął do wiadomości” nominację Saryusz-Wolskiego, jak powiedział w poniedziałek w Berlinie rzecznik rządu Steffen Seibert. Dodał, że Angela Merkel bardzo ceni pracę Donalda Tuska. „Rząd w Berlinie nie zamierza jednak wyprzedzać faktów” – stwierdził Seibert, odnosząc się do wyniku obrad na czwartkowym szczycie w Brukseli. Potwierdził, że wybór przewodniczącego Rady UE może zostać dokonany w ramach głosowania większościowego, czyli również wbrew sprzeciwowi Warszawy.
No to niech go niemcy oficjalnie wystawią jako swojego kandydata.
Wtedy przynajmniej będzie wiadomo, kto jest kto.