policjaTygodnik „Do Rzeczy” podaje niepokojące informacje. Dzięki specjalnej umowie – już od lipca niemieckie służby będą mogły prowadzić w Polsce tajne operacje „pod przykryciem”. W „nagłych wypadkach”, będą mogły to robić… bez uzyskania wcześniejszej zgody polskich władz.

W maju 2015, polski i niemiecki minister spraw wewnętrznych podpisali „Umowę między rządem Rzeczypospolitej Polskiej a rządem Republiki Federalnej Niemiec o współpracy służb policyjnych, granicznych i celnych”. Tygodnik „Do Rzeczy” zauważa, że to co u nas przemilczano, w Niemczech wzbudziło duże kontrowersje.

Umowa wejdzie w życie 9 lipca 2015 roku, a ułatwić ma ona polskim i niemieckim policjantom współpracę w zwalczaniu przestępczości zorganizowanej. Jednak okazuje się, że dokument ma wiele luk i m.in nie zabezpiecza przed penetracją polskiego pogranicza przez niemieckie służby. Dokument przewiduje m.in możliwość tworzenia na terenach przygranicznych wspólnych patroli, powoływania organów i grup operacyjno-śledczych, a także prowadzenie pościgów transgranicznych a polscy i niemieccy funkcjonariusze będą mogli prowadzić akcje „przykrywkowe” w państwach ościennych.

Wojciech Wybranowski pisze wprost: „Agenci niemieckich służb będą mogli przenikać do działających na terenach przygranicznych polskich organizacji i środowisk, które zostaną uznane za przestępcze, oraz dokonywać tzw. prowokacji kontrolowanych”.

Co ważne, „w szczególnie pilnych sytuacjach możliwe jest prowadzenie operacji specjalnej bez uzyskania zgody danego państwa, trzeba wystąpić o nią w trybie zastępczym” – mówią cytowani przez „Do Rzeczy” urzędnicy MSW.