„A to Polska właśnie”, „Tu jest Polska” – umówmy się, że tego typu określenia raczej nie działają na naszą korzyść i pokazują, że wciąż „jesteśmy sto lat za murzynami”, że ciągle czegoś nam brakuje.

Bardzo często mamy pretensje o to, że nie jesteśmy traktowani poważnie i nie zaliczamy się do państw nowoczesnych i rozwiniętych. Dzisiaj chcę naświetlić ważny dla państwa, dotyczący elit, problem braku kultury i nienawiści w stosunku dla swoich adwersarzy, w szczególności do tych z prawej strony sceny politycznej oraz braku ciągłości w najważniejszych dziedzinach naszej polityki.

W każdym cywilizowanym kraju występują przynajmniej dwie istotne zasady kształtujące byt państwa: szacunek do przeciwnika politycznego, pomimo często wielu różnic oraz kierowanie się racją stanu, więc kontynuacja dobrej dla państwa polityki niezależnie od szyldów partyjnych. Niestety w Polsce się to nie sprawdza, bo przecież ważniejsza jest chęć odegrania się na swoim adwersarzu, szczególnie jeśli reprezentuje on coraz bardziej niechciane w debacie publicznej środowisko prawicowe. Poprzez te wady Polska pod wieloma względami stoi na niskim poziomie rozwojowym, a wręcz w wielu dziedzinach, takich jak gospodarka czy obronność mamy zapaść i nie widać perspektyw na lepsze jutro. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że nie ma u nas czegoś takiego jak dialog społeczny i debata. Reprezentanci bardzo popularnego i wpływowego nurtu lewicowo-liberalnego zarzucą mi stronniczość i nieuczciwość? Dobrze, cofnijmy się do 1989 roku i przyjrzyjmy się temu jak kształtowała się tak hołubiona przez salony i establishment III RP.

Geneza bardzo słabej polskiej demokracji i zaniku kultury politycznej, publicznej jest prosta. Kilkumiesięczne rozmowy w Magdalence, które dość szybko przekształciły się w ustalenia przy Okrągłym Stole przyniosły znany nam efekt: komuniści zgodzili się na częściowo wolne wybory polegające na tym, że strona rządowa miała zagwarantowane 65 % w Sejmie, a opozycja dostała możliwość zdobycia jedynie 35 %. Tak naprawdę można to zobrazować w ten sposób: wyobraźmy sobie, że obie ręce mamy związane sznurem, ale cały czas próbujemy się uwolnić. Nagle ten, który nas skuł poczuł, że słabnie, więc zaproponował nam odwiązanie jednej ręki w zamian za zapewnienie sobie azylu i nietykalność. Chociaż rozmowy przyniosły również powołanie rządu, którego premierem został Tadeusz Mazowiecki, to jednak „dostał” on „w prezencie” kilku komunistycznych ministrów, którzy przejęli resorty siłowe. Gabinet Mazowieckiego popełnił również wiele innych niewybaczalnych błędów, które zahamowały powiew wolności i demokracji. Przede wszystkim uparcie zdecydował się na prowadzenie polityki „grubej kreski” czyli konsekwentny brak rozliczenia się ze zbrodniczym systemem komunistycznym. To rząd Mazowieckiego spowodował, że dawni czerwoni kaci w nowej Polsce nie tylko mieli zapewniony azyl i spokojne życie, ale również uwłaszczyli się na majątku narodowym, sprytnie przeniknęli w struktury państwa i przy współpracy z częścią dawnej opozycji rozpoczęli wyprzedaż polskiej gospodarki. Jednak współrządząca z komunistami ugodowa część „Solidarności” wprowadziła na stałe do polskiego życia publicznego przekaz o odzyskaniu wolności i suwerenności. Większość mediów zdecydowała się stać na straży tego przekazu, który pokutuje do dzisiaj, a każdy, kto się z nim nie zgadza, ba, ma śmie mieć jakiekolwiek, nawet drobne wątpliwości, jest wykpiwany i bezlitośnie „łomotany” przez establishment. Takich zachowań nie mogli zaakceptować ludzie, którzy przez długie lata walczyli z komunistyczną władzą, więc doszło do tzw. „wojny na górze”.

Tak naprawdę od tego momentu nastąpił stały podział polskich elit, a wraz z nim podział polskiego społeczeństwa. Pierwszą grupę, zwaną „Układem”, która od 26 lat fanatycznie broni III RP, utworzyli wspierający się postkomuniści, ugodowa wobec nich grupa działaczy dawnej „Solidarności” (środowiska dawnej Unii Wolności z Tadeuszem Mazowieckim, Bronisławem Geremkiem, Bronisławem Komorowskim, Donaldem Tuskiem, Leszkiem Balcerowiczem i Janem Krzysztofem Bieleckim na czele) oraz posłuszne wobec obu grup PSL. Skoro od samego początku mieli za sobą polityczną siłę, posiadali również szerokie zaplecze kapitałowo-medialne, to nie pozostawało im nic innego jak rządzić Polską dla realizacji swoich interesów. Istotnym elementem tej układanki była elastyczność: zarówno postkomuniści z SLD, tak jak i PSL oraz d. Unia Wolności potrafili się świetnie wymieniać u władzy. Oczywiście, nawet najlepszym zdarzają się czasem pewne zawirowania, np. fakt, że interesów Układu w latach 2001-2005 broniło SLD do spółki z PSL, a dawna UW czyli Platforma Obywatelska uchodziła za formację antyestablishmentową, albo obecny stan rzeczy czyli przejęcie przez rząd PO-PSL pozycji elit i wypchnięcie z tego grona SLD. Jednak od 26 lat, w mniejszym czy większym stopniu podział Polski jest faktem. Warto zaznaczyć, że ten główny nurt, ten mainstream, jest zaskakująco otwarty na wszystkich, którzy wyrażają otwartą niechęć wobec drugiej strony, a więc również na ludzi o poglądach konserwatywnych. Przypomnijmy, jakże często mieliśmy do czynienia z apostatami, przy czym najczęściej oczywiście były to przejścia na stronę establishmentu, że wspomnieć choćby Michała Kamińskiego, Romana Giertycha, Kazimierza Marcinkiewicza, Bogdana Borusewicza, Radosława Sikorskiego, Hannę Gronkiewicz-Waltz czy też byłego prezydenta Lecha Wałęsę. Koniec końców przyznajmy, że walka o prawdę to droga trudna i wymagająca twardego charakteru, więc tym większy szacunek dla tych, którzy podążyli w przeciwną stronę- m.in. dla Zyty Gilowskiej, Pawła Kukiza, Zbigniewa Religi czy Jarosława Gowina. Drugą grupę, nazwijmy roboczo antyestablishmentową, utworzyli politycy, którzy od początku bojkotowali porozumienie z PZPR czyli dzisiejsze środowiska bardziej niszowe (zwolennicy Korwina, zwolennicy różnych ruchów obywatelskich- m.in. środowisko Pawła Kukiza czy Grzegorza Brauna, politycy dawnej Konfederacji Polski Niepodległej, Ruch Narodowy, PSL „Piast”) oraz politycy, którzy zawiedli się na decyzjach gabinetów Mazowieckiego i Bieleckiego, a więc ugrupowania konserwatywne takie jak PiS, Polska Razem, Prawica RP czy Solidarna Polska oraz, co ciekawe przedstawiciele staroświeckiej, gospodarczej lewicy a więc środowiska dawnego PPS-u, Unii Pracy sprzed porozumienia wyborczego z SLD (sprzed 1997 r.) czyli personalnie chociażby Andrzej Gwiazda, Ryszard Bugaj czy też Piotr Ikonowicz. Warto dodać, że grupa ta jest również bardzo zróżnicowana i niestety skłócona, zarówno na podłożu medialnym, tak jak i na poziomie czysto partyjnym. Establishment chciał sam, w swoim zakresie, dzielić się władzą- rządy miała sprawować lewica (SLD) lub koncesjonowane partie postsolidarnościowe przybierające kształt w zależności od potrzeb (Unia Wolności) wraz z dostosowującym się do sytuacji politycznej PSL-em, dlatego też od razu po tym podziale rozpoczęła się otwarta walka skierowana przeciwko przeciwnikom III RP.

Żeby jednak zepchnąć swoich przeciwników na margines trzeba było mieć w zanadrzu stosowne środki do realizacji tego celu, bo nawet najlepszy samochód jest niczym, jeśli niema odpowiedniego wspomagania. Pierwszym narzędziem do tej walki było pozyskanie wpływowych mediów czyli czwartej władzy. Partie establishmentowe dość łatwo podporządkowały sobie największe media, w ogromnej większości te o profilu liberalno-lewicowym (prasa: „Gazeta Wyborcza”, „Polityka”, „Przekrój”, „Fakty i Mity”, „NIE”; telewizja: TVP w latach 1991-94 oraz 1997-2005 i 0d 2009r. wraz z nadawcami prywatnymi w postaci TVN czy Polsatu; stacje radiowe- m.in. Radio ZET, TOK FM), które ostatecznie umocowały się w głównym nurcie. Niektóre z nich, o zgrozo, są nawet dofinansowywane z budżetu państwa, np. „Gazeta Wyborcza”.

Drugim asem w rękawie było narzucenie opinii publicznej i społeczeństwu jedynie słusznej narracji, ukazującej wydarzenia z 1989 roku wyłącznie w pozytywnym świetle, jako odzyskanie pełni wolności oraz słuszności polityki rządów Tadeusza Mazowieckiego i Jana Krzysztofa Bieleckiego. Od tej chwili każdy, kto podważa ten schemat myślenia miał być bezlitośnie atakowany i z automatu miał stawać się co najmniej „oszołomem”, a z tych mocniejszych określeń, miał być nazwany choćby „podpalaczem Polski” czy nawet „faszystą”. Obietnicą udziału w przynoszącym zyski Układzie udało się również pozyskać bardzo wiele „dyżurnych autorytetów, które uzyskały immunitet na krytykę i stały się świętymi krowami, ludźmi nietykalnymi, a każdy, kto ośmieliłby się myśleć inaczej niż oni- od tej pory musiał liczyć się ze zmasowanymi atakami na swoją osobę. Lista tych „autorytetów” jest długa, a w tym zacnym gronie znajdują lub znajdowali się m.in. Jacek Kuroń, Władysław Bartoszewski, Marek Edelman, Kazimierz Kutz, Wisława Szymborska, Lech Wałęsa, Andrzej Wajda, Daniel Olbrychski, Wojciech Fibak czy Jerzy Owsiak, Adam Michnik, Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, Andrzej Celiński. Trzeba uczciwie przyznać, że cały ten spór o Polskę ewoluował i przybierał różne stopnie nasilenia. W pierwszym okresie czyli w latach 1991-2005 obie strony potrafiły zachować chociażby pozory kultury i namiastki wzajemnego szacunku. Dowód? Proszę bardzo, pozwolę sobie na cytaty:

„To po prostu stek kłamstw – to wszystko, co żeśmy tu usłyszeli. I ja to bym chciał panu Macierewiczowi powiedzieć. Zaczyna się od inwektywy ogólnikowej, którą można przypisać wszystkim, a potem są nazwiska, w które ja po prostu nie wierzę. Są tam ludzie, których znam, z którymi działałem blisko i ja to wiem, i mi żaden papierek z żadnego ministerstwa nie jest potrzebny. Kto to jest taki chory na sprawiedliwość? Kto to tak bardzo wierzy w to, że on to potrafi rozpatrzyć? Jak znajdziemy takich sędziów sprawiedliwych, to ja będę za tym, żeby to zrobić. Tylko znajdźmy tych sędziów. Rozpoczynamy grę, która się skończy źle dla wszystkich uczestników tej zabawy” (Jacek Kuroń o liście Macierewicza- czerwiec 1992) [nienawiści i pogardy dla przeciwnika politycznego- brak]

„Oczekiwałbym od partnera – bo będziemy tak czy inaczej partnerami, którzy patronują i współdziałają przy tworzeniu dobrego rządu – aby z ludźmi, których nazywają nie tak dawno ludźmi, którzy przekraczają granice łajdactwa – ja nie znam mocniejszego słowa – żeby pan i o to bardzo proszę dla dobra nie tylko naszej współpracy, ale też dla dobra Polski, takich ludzi trzymał daleko od polityki” – zwrócił się Tusk do kandydata PiS na prezydenta Lecha Kaczyńskiego (pb.pl- 27.09.2005)

Dlaczego tak się działo? Powody są dwa. Po pierwsze scena polityczna i system medialny nie były do końca uporządkowane, często zdarzały się różne wyłomy i przełomy, wszystko było tymczasowe i niepewne tak jak istnienie Akcji Wyborczej Solidarność, stopniowe przesuwanie się „Gazety Wyborczej” z pozycji centrowych i często prokościelnych czy przechodzenie mediów z rąk do rąk (wielokrotnie różne media zaliczane do tych mainstreamowych zmieniały właścicieli, a co za tym idzie zmieniały się zespoły redakcyjne- np. tygodniki „Wprost” czy „Newsweek” w pewnych okresach czasu zmieniały swój profil na konserwatywny). Po drugie do ówczesnych autorytetów III RP zaliczali się albo ludzie o wysokiej kulturze osobistej, których cenili wszyscy (Jacek Kuroń, ks. Józef Tischner, prof. Leszek Kołakowski, red. Jerzy Turowicz), albo Ci, którzy dzisiaj czy niedawno nie przebierali w słowach wtedy starali się hamować swój brak kultury (śp. Władysław Bartoszewski, Adam Michnik, Jerzy Owsiak, Daniel Olbrychski, Kazimierz Kutz, Andrzej Wajda, Magdalena Środa). Po trzecie, lata 90. i początek lat nowego tysiąclecia cały czas był czasem „świeżo” po upadku zbrodniczego komunistycznego systemu, przez który dawni opozycyjni koledzy tak wiele wycierpieli. Wreszcie czwartym powodem, dla którego wiele dzisiejszych zachowań, w tym przemysł pogardy wobec przeciwników politycznych, byłoby niedopuszczalnych, była osoba Papieża Polaka, który wciąż spajał polskie społeczeństwo.

Wydawało by się, że autorytet Papieża, nawet po jego śmierci, będzie spajał Polaków, więc doprowadzi do pogodzenia się zwaśnionych stron. Niestety tak się nie stało, a dawne spory miały być pryszczem przy tym, co się wydarzy. Po 2005 r. wiele hamulców puściło i zaczęła się degrengolada polskiej polityki i życia publicznego i totalna, wyniszczająca, wojna polsko-polska, która trwa po dziś dzień.

Koniec 2005 roku był podwójnym zwycięstwem obozu antyestablishmentowego. Skoro wszystkie hamulce puściły, a PiS, w przeciwieństwie do rządu Olszewskiego czy ekipy AWS zdobył pełnię władzy, rozpoczęły się brutalne ataki na nową władzę. Odtąd w sposób wyraźny wprowadzono do przestrzeni publicznej podwójne standardy: nowe władze można było dowolnie ośmieszać, poniżać i atakować, ale już popieranie braci Kaczyńskich i krytyka drugiej strony była bardzo niemile widziana. Każdego tygodnia główne media zasypywały rząd niewytłumaczalnymi atakami, a Polakom narzucano narrację, że „PiS jest zły”. Rozpoczęła się zmasowana ofensywa mediów oraz partii opozycyjnych, wedle której cel uświęcał środki. Każdy powód był dobry, by „przywalić PiS-owi”. Tak naprawdę, niezależnie od podjętych przez rząd decyzji, do świadomości publicznej szedł przekaz o „terrorze”, „faszystach”, „dyktatorze”. Rozpoczął się obrzydliwy i haniebny przemysł pogardy, politycy i zwolennicy władzy oraz para prezydencka była brutalnie i bezpardonowo atakowana i ośmieszana, ale na tym si e nie zatrzymano. Niektórzy poszli o wiele dalej. Przykłady? Pozwolę sobie zacytować:

– „ Nie zmieniam zdania o Kaczyńskich, to mali, zawistni ludzie, uparcie dążący do władzy, nie wiem czy wiedzą, po co oni tą władzę chcą mieć” (Lech Wałęsa o Lechu i Jarosławie Kaczyńskich, źródło: w rozmowie z Katarzyną Kolenda-Zalewską, Tok FM, 19 stycznia 2006)

„Poza nawiedzeniem Ducha Świętego, wszystkiego złego panie premierze” (Waldemar Kuczyński na swoim blogu kuczyn.com 14 lipca 2006r.)

„Bo tego durnia mamy za prezydenta.[…]Myślę, że lekarze się zajmą tymi ludźmi, bo oni są chorzy, chorzy na głupotę” (Lech Wałęsa o Lechu Kaczyńskim, oceniając raport Macierewicza o likwidacji WSI, źródło: Pardon.pl, 16 lutego 2007)

„Ej pan prezydent, ja dziś zabiję go, Bo Pan prezydent w tym kraju to całe zło, jest głową państwa, więc jest wszystkiemu winien, Tak więc panie prezydencie oglądaj się za siebie” (raper Bartek Huk ps. „Hukos” w piosence „panie prezydencie”, źródło: wiadomości24.pl- 25 września 2007)

„ Nie wierzcie frustratom czy dewiantom psychicznym, którzy swoje problemy psychiczne odreagowują na narodzie. Mnie nieraz dziennikarze pytają, jak wytłumaczę taki czy inny problem polityczny, a ja im mówię: „Spytajcie europosła Klicha, bo on jest psychiatrą i on to rozumie” (Bartoszewski: 29 września 2007 na konwencji wyborczej Platformy Obywatelskiej w Krakowie, o polityce prowadzonej przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, źródło: gazeta.pl)

– „Jarosław Kaczyński jest zakompleksiony, arogancki, inteligentny i zdolny. Zdolny do wielu złych rzeczy.” (Władysław Bartoszewski o Kaczyńskim, źródło: „Dziennik”, 17 października 2007)

„Jeszcze jedna bitwa, jeszcze dorżniemy watahy, wygramy tę batalię! Donku, panie marszałku, liczymy na pana w poniedziałek” (Radosław Sikorski na konwencji PO- 21 października 2007r.)

„Bolszewicki temperament Kaczyńskiego i socjalistyczne poglądy na rolę państwa i na gospodarkę upodabniają go, nawet nie do Kwaśniewskiego, lecz do starszych kolegów prezydenta, tych których nazywano kiedyś betonem PZPR” (Donald Tusk- na konwencji wyborczej PO- wp.pl z 14.10.2007r.)

„ Duch Belzebuba z Torunia pomieszał panu język” (Palikot do Jacka Kurskiego, Źródło: gazeta.pl, 17 marca 2008)

„Żeby te dwa lata, jakie zostały do końca jego prezydentury minęły jak jeden dzień” (Janusz Palikot o Lechu Kaczyńskim- gazeta.pl kwiecień 2008)

„Żeby zmądrzeli” (odpowiedź Lecha Wałęsy dla dziennikarza „czego życzy braciom Kaczyńskim z okazji urodzin)

„ W 50 % mnie to bawi, w 50 % przeraża… Wydawało mi się, że demony tego kraju zostały wypędzone z tego narodu podczas ostatnich wyborów” (wypowiedź w TVN24 satyryka i dziennikarza Kuby Wojewódzkiego w reakcji na doniesienie do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przez byłego posła LPR Mirosława Orzechowskiego oraz w konsekwencji na karę Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji 471 tys. zł za namawianie w swoim programie „Kuba Wojewódzki show” rysownika i współpracownika TOK FM Marka Raczkowskiego do wetknięcia miniaturowej flagi Polski w odchody)

„To jest mały zakompleksiony człowiek, który próbuje zniszczyć tamten dorobek. Całe życie Lech Kaczyński trząsł się ze strachu, a teraz kiedy mu wolno, pokazuje jaki jest ważny. Są takie łajniaki, które można przystawić do miodu, ale one i tak zawsze wrócą do łajna. I są tacy ludzie w Polsce jak Kaczyńscy i Zybertowicze, którzy zawsze w łajnie będą grzebać.” (Lech Wałęsa- słowa wypowiedziane w programie Kropka nad i (TVN24) komentarz do słów Lecha Kaczyńskiego, który publicznie wyraził przekonanie, że Lech Wałęsa był agentem SB o kryptonimie „Bolek”, źródło: tvn24.pl, 9 czerwca 2008)

„Apeluję do Lecha Kaczyńskiego, żeby wytrzeźwiał i wreszcie przedstawił opinii publicznej, co naprawdę myśli w pełni swoich przytomnych sił”(Janusz Palikot o odmowie podpisania przez Lecha Kaczyńskiego traktatu lizbońskiego, za tvn24.pl, 3 lipca 2008)

„Ja uważam prezydenta Lecha Kaczyńskiego za chama” (22 lipca 2008r. TVN24 w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim)

„ Można być prezydentem, ale można być też chamem.” (Radosław Sikorski do Anny Fotygi po spotkaniu z Lechem Kaczyńskim, źródło: dziennik.pl, 18 sierpnia 2008)

„Powiem brutalnie. Na tym szczycie nie potrzebuję pana prezydenta” (Donald Tusk do Lecha Kaczyńskiego w związku z jego obecnością na szczycie w Brukseli- 15 października 2008 za gazeta.pl )

„Wszyscy są zażenowani zachowaniem i formą Pana prezydenta. Rodzaj obciachu czy wiochy jaką nam zaserwował Pan prezydent” (Palikot o wizycie Lecha Kaczyńskiego w Brukseli- październik 2008- materiał reporterski Marty Wawrzyn)

„ Jako minister spraw zagranicznych mówię: „panie prezydencie klękam przed panem na kolanach i proszę, proszę odpuścić, proszę nie jechać, proszę nie osłabiać pozycji negocjacyjnej naszego kraju na tym ważnym szczycie.” (Radosław Sikorski o wyjeździe Lecha Kaczyńskiego do Brukseli- za tvn24.pl 13 października 2008)

„Prezydent odniósł sukces w Brukseli, bo zdobył krzesło. Jeśli to ma być miarą jego sukcesu, to ja bym się na jego miejscu spalił ze wstydu.” (Bronisław Komorowski o wizycie Lecha Kaczyńskiego w Brukseli, źródło: tvn24.pl, 16 października 2008)

„Jaka wizyta, taki zamach, bo z 30 metrów nie trafić w samochód to trzeba ślepego snajpera” (Bronisław Komorowski o incydencie w Gruzji z udziałem Lecha Kaczyńskiego, w którym samochód prezydencki ostrzelali snajperzy rosyjscy, źródło: gazeta.pl, 25 listopada 2008)

„Szarża szwoleżera miała przynieść prezydentowi zwycięstwo, a przyniosła pudło. Nie można być kowbojem, który z biodra, nie pytając, kto zacz, a dopiero potem pyta, do kogo strzelał” (Komorowski o wizycie Lecha Kaczyńskiego w Gruzji, źródło: tvn24.pl, 25 listopada 2008)

„ Czy Jarosław jest Jarosławą? Czy Jarosław Kaczyński jest kobietą – jak zasugerowała kilka dni temu Nelly Rokita? Sugestia bardzo zaskakująca, trzeba przyznać, jak na posłankę PiS-u i jak na odniesienie jej wprost do lidera formacji narodowo-katolickiej. Z drugiej strony: czy nie nazbyt wiele za tym przemawia? Wśród bliźniaków jednojajowych często jedno z nich jest homoseksualistą. Tak przynajmniej twierdzą medycy. Jarosław, w przeciwieństwie do Lecha, nie ma żony, dzieci, z kobietami trudno go spotkać, a mieszka z mamą i kotem. To jeszcze niczego nie oznacza, ale – jeśli zgodnie z życzeniem jego brata dziś trzeba być „bardziej tough niż soft” to chyba można by oczekiwać nieco wyraźniejszej informacji na temat stosunku byłego premiera do kobiet i szerzej – o źródłach jego nieangażowania się w związki z kobietami?” (Palikot o rzekomym homoseksualizmie Jarosława Kaczyńskiego, za blog Janusza Palikota, 11 stycznia 2009)

-„Jak się rano budzę, to się boję, że Pan prezydent też się obudzi” (Palikot o Lechu Kaczyńskim”)

„Mały, niedorozwinięty, głupi człowiek zwany prezydentem Polski, Lechem Kaczyńskim[…] Jak się Prezydent przewróci tam, to zostawcie go, niech leży” (prowadzący wraz z Kubą Wojewódzkim program Michał Figurski „PORANNY WF” w radiu ESKA Rock o incydencie Lecha Kaczyńskiego- spóźnił się na uderzenia przez element dekoracji, który się obsunął- 19 marca 2009)

„ Nie. Uważam, że z panami Kaczyńskimi nie da się porozumieć w żadnej kwestii. W tej partii jej przywódcy i wszyscy ich najbliżsi współpracownicy mają złe twarze. Zacietrzewione twarze. Nie ma w żadnej innej partii takich ludzi.[…]Przegryzła bym im aorty” (odpowiedź Elżbiety Zapendowskiej na pytanie dziennikarki „Dziennika.Polska.Europa.Świat” o możliwość porozumienia Kaczyńskiego z Tuskiem-2009r.)

„Wykorzystaliśmy znacznie więcej funduszy unijnych niż Grażyna Gęsicka zaprezentowała, i ona to wie lepiej niż ktokolwiek inny. Przykro mi, że prostytucja w polityce sięga nawet pani minister Gęsickiej. Nie myślałem nigdy, że ona się tak prostytuuje, bardzo jest mi przykro z tego powodu” (Palikot o byłej minister rozwoju regionalnego w rządzie PiS Grażynie Gęsickiej- 1 września 2009)

„ Jeśli miałbym kiedykolwiek robić ilustracje dla książki Witkowskiego, która opisuje takie PRL-owskie cioty, ludzi, którzy nie do końca są dopasowani społecznie, to na pewno na ilustracji znalazłby się Jarosław Kaczyński” (ówczesny szef Kampanii Przeciw Homofobii Robert Biedroń o Jarosławie Kaczyńskim- 30 września 2009, źródło- dziennik.pl)

Prezydent wolnej Polski może być niski, ale nie powinien być mały (Radosław Sikorski o Lechu Kaczyńskim, źródło „Gazeta Wyborcza”, 28 lutego 2010)

Brutalny przemysł pogardy doprowadził do tak tragicznych wydarzeń jak katastrofa smoleńska czy też zabójstwo polityczne jednego z pracowników łódzkiego biura PiS europosła Janusza Wojciechowskiego i posła Jarosława Jagiełły dokonane przez byłego działacza Platformy Obywatelskiej Ryszarda Cybę. Krzyczał on, że „nienawidzi PiS i chce zabić Kaczyńskiego”.

Na tym jednak przemysł pogardy się nie skończył.

„Właściwie to nic się nie stało” (ówczesny sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Władysław Bartoszewski o katastrofie smoleńskiej, 10 kwietnia 2010r. w rozmowie z jednym z dziennikarzy- autentyczność potwierdził dziennikarz „Newsweek Polska” Andrzej Stankiewicz)

„W Polsce obudzą się teraz demony patriotyzmu” (prowadzący „Szkło kontaktowe” w TVN24 Grzegorz Miecugow kilka minut po zakończeniu transmisji uroczystości pogrzebowych Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego Małżonki, dn. 18.04.2010)

„Gdyby prezydent przejął się tymi żartami, to te 96 osób by żyło” (odpowiedź red. Romana Kurkiewicza na pytanie blogera salonu24.pl czy żałuje wyszydzania Lecha Kaczyńskiego wraz z prof. Marianem Filarem w programie „Kurkiewy” w TOK FM. Szyderski żart Filara z poseł Kempy był jinglem w TOK FM- źródło: filmik „Pytanie do Romana Kurkiewicza”- Targi Książki w PKiN 15 maja 2010r.)

– „Lepszym prezydentem będzie ktoś, kto wychował pięcioro dzieci, niż człowiek z doświadczeniem hodowli zwierząt futerkowych.” (Bartoszewski na spotkaniu osób popierających kandydaturę Bronisława Komorowskiego na prezydenta, źródło: pardon.pl, 17 maja 2010)

„Bronisław Komorowski pójdzie na polowanie na wilki, zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż” (Janusz Palikot o Jarosławie Kaczyńskim podczas wieczoru wyborczego w rozmowie z ekipą programu Szymon Majewski Show., za „Rzeczpospolita”, 25 czerwca 2010)

„Odpowiedzialność moralną za śmierć 95 ludzi ponosi Lech Kaczyński, bo to on przygotowywał wyjazd. To on ma krew na ręku ludzi, którzy zginęli w katastrofie” (Janusz Palikot o Lechu Kaczyńskim- 5 lipca 2010, TVN24)

”Przyjdzie taki dzień, że Jarosław będzie już rozmawiał z siłami ostateczności.[…] Być może będzie to jeszcze miało miejsce w tym roku […] wówczas uznamy, że to był naprawdę dobry rok. Tego się trzymam, w to wierzę” (Palikot na swoim blogu o Jarosławie Kaczyńskim- 14 sierpnia 2010)

„Ech, niech jej ziemia lekką będzie, ale miałem z nią więcej problemów, niż ze Służbą Bezpieczeństwa! (Lech Wałęsa o Annie Walentynowicz, źródło: pardon.pl, 30 sierpnia 2010)

” Uważam, że można zajebać PiS komisją specjalną w sprawie Macierewicza. (…) Kaczyński się przyspawał do Macierewicza i teraz trzeba Macierewiczem ich obu na dno pociągnąć. To, co jest w materiałach prokuratorskich, jest miażdżące. Można zrobić dwuletni cyrk. I niech oni się tłumaczą. Tam są straszne rzeczy. Wiem, bo byłem przy tym. (…) Donald się waha, ale lekko za. Powiedział: niewykluczone (o operacji „Zen” [dot. pojmania Al-Zawahiriego] prowadzonej przez oficera wywiadu Aleksandra Makowskiego, którego ujawnienie przez Macierewicza doprowadziło do zniszczenia polskiej siatki operacyjnej w Afganistanie, źródło: „taśmy prawdy” rozmowa Sikorski-Rostowski, 22 czerwca 2014, wprost.pl)

Niektórzy atakowali również takie autorytety jak Jana Pawła II

” Bardzo bym się zdziwił, gdyby Karol Wojtyła nie miał nieślubnych dzieci.” (Janusz Palikot w programie Kropka nad i. za onet.pl, 12 marca 2014)

Mieliśmy szansę stać się krajem silnym, mieliśmy szansę podążać za najlepszymi. Obniżyliśmy jakość naszej demokracji do poziomu politycznej kloaki. Polska polityka i jakość debaty publicznej jest na dnie. Od nas wszystkich zależy czy kiedyś się odrodzi.