Do 2025 roku w Norwegii zostanie zakazana sprzedaż nowych samochodów napędzanych silnikami na benzynę i ropę.
Nowa polityka energetyczna tego kraju jest absurdalna i niezrozumiała tym bardziej ze względu na fakt, że jest on jednym z największych na świecie eksporterów ropy naftowej.
Można domyślać się, że w całej sprawie chodzi o rzekomą ochronę środowiska. Jednak jest to jedno wielkie kłamstwo, gdyż z pewnością o żadnej ochronie środowiska nie może być mowy w przypadku, gdy samochody na prąd zużywają jeszcze więcej energii niż te, z którymi się walczy.
W Polsce minister Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Ministerstwo Rozwoju oraz Ministerstwo Energii od kilku miesięcy pracują nad projektem produkowania autobusów i samochodów o napędzie elektrycznym, wodorowym i mieszanym. Wygląda więc na to, że państwo zamierza zajmować się produkcją niczym za komuny.
mn
„Jednak jest to jedno wielkie kłamstwo, gdyż z pewnością o żadnej ochronie środowiska nie może być mowy w przypadku, gdy samochody na prąd zużywają jeszcze więcej energii niż te, z którymi się walczy.”
Nie bardzo rozumiem co ma piernik do wiatraka (w tym przypadku zużyta energia do zanieczyszczania środowiska)? Czy jak zużywam energię robiąc przysiady to również zanieczyszczam środowisko?
Prawdopodobnie jest tu ciche założenie że energia potrzebna na naładowanie akumulatora jest „zła” (z nieodnawialnych źródeł powodujących zanieczyszczenie). Tymczasem w Norwegii większość źródeł energii (w ostatnich statystykach widziałem ponad 90%) jest ekologiczna/odnawialna.