Ależ awantura wybuchła w mediach. Pierwsze błyskawice zwiastujące wielką burzę, która przetoczy się nad Polską pojawiły się w niedzielny wieczór. Wtedy to tradycyjnie okazało się jakie okładki będą miały wychodzące w poniedziałkowy poranek tygodniki. 

Największe emocje wzbudziła okładka tygodnika „wSieci”. Według mnie jest to absolutnie najmocniejsza okładka nie tylko w historii tegoż pisma, ale również jedna z najgłośniejszych ogólnie w historii polskich mediów drukowanych. Na tejże okładce, widnieje redaktor naczelny Newsweeka i gospdodarz programu w TVP 2 – Tomasz Lis. Na zdjęciu jest w niemieckim mundurze, w zakrwawionej ręce trzyma różaniec. Zdjęciu towarzyszy podpis: „Prawie jak Goebbels.” oraz „Nagonka na Kościół. Czy zatrzymają się dopiero, gdy zaczną ginąć księża?”.

Wywołało to oburzenie przede wszystkim samego naczelnego „Newsweeka”, który zapowiedział pozew przeciwko tygodnikowi „wSieci” oraz to, że będzie domagał się wysokiego odszkodowania. Czyli pana redaktora zabolało. A ciekawe czy jest świadom tego, jak bolą innych okładki dowodzonego przez niego brukowego, tabloidowego tygodnika „Newsweek”. To właśnie tam regularnie pojawiają się okładki szkalujące Kościół, pod pozorem walki z pedofilią. A to dziecko klęczące na wysokości krocza osoby z różańcem w ręku, jasno sugerującym że mamy do czynienia z księdzem katolickim, a to znów dwóch całujących się „księży”.

 

Oprócz tego szereg okładek znieważajacych przeciwników politycznych. Jarosław Kaczyński z podpisem „Dzień Świra”, czy Antoni Macierewicz jako terrorysta w turbanie na głowie.

 

Redaktor Lis, co charakterystyczne dla jego środowiska prezentuje moralność (jeśli w ogóle w stosunku do niego można użyć pojęcia moralność) Kalego. Jeśli on szkaluje, obraża i przekracza granice to jest OK, wszystko w porządku nie ma o czym mówić. Ale kiedy sam stał się „bohaterem” ostrej trzeba przyznać okładki, to uznał to za przegięcie i zapowiedział pozew.

Owszem okładka „wSieci”, jest bardzo mocna, ale według mnie trafna w odniesieniu do tego co w ostatnich latach robi pan Lis bo nazywanie go redaktorem naprawdę pomału staje się nadużyciem. Otóż metody, którymi posługuje się w swojej gazecinie przypominają w skali 1:1 metody nazistowskiej propagandy. Wtedy też Kościół zwalczano wszelkimi możliwymi sposobami. Przykłady haniebnych, ale pojedyńczych i śladowych nadużyć ze strony kleru wykorzystywano do uogólniania i niszczenia Kościoła jako takiego. Pisano o „burdelach”, w które zamieniać się miały zakrystie, o „melinami homoseksualistów” w odniesieniu do klasztorów. Dziś mamy sytuację bardzo podobną. Pojedyńcze przykłady odrażających czynów jakim jest pedofilia wśród kleru przypisuje się całemu Kosciołowi i zwalcza sie go jako jedyne źródła upadku moralnego. Badania Philipa Jenkinsa dowodzą, że wśród księży katolickich zaledwie od 0,2 do 1,7 % dopuściło się pedofilii. Tymczasem nikt nie przejmuje się ani nie mówi w wiodących mediach o ofiarach pedofilów wśród homoseksualistów (którzy to według badań Philipa Jenkinsa stanowią 90 % przypadków pedofilii w USA), nauczycieli wfu, polityków, celebrytów czy innych środowisk gdzie według niezależnych badań odsetek tej zbrodni jest dużo wyższy. Ofiary tamtych zwyrodnialców nikogo nie interesują. One nie zasługują w oczach „elyty” na współczucie. Ciężko pozbyć się wrażenia, że nie o walkę z pedofilią i ochronę ofiar tu chodzi a jedynie o kolejną próbę zniszczenia Kościoła. Instytucji, która wbrew temu co się mówi stoi na straży podstawowych zasad, moralności i godności człowieka. Politycy zmieniają poglądy jak rękawiczki a Kościół od wieków w kluczowych sprawach mówi to samo. Dlatego w opinii lewaków, promujacych „postęp”, aborcję, autanazję, dewiacje i rozwiązłość należy tą instytucję zohydzić, zdeprecjonować w oczach obywateli. Sprawić by stracili do niej zaufanie, odwrócili się i stracili oparcie w Bogu i tradycji. A wtedy będzie można przerobic ich na tęczowych, bezwolnych dziwaków.

W czasach Goebbelsa, wściekła, nienawistna nagonka doprowadziła do pokazowych procesów kapłanów, najczęściej niewinnych, zamykania ich w więzieniach i mordowania. Przyzwolenie na wściekłą nagonkę na Kościół ze strony lewackich mediów doprowadzi do tego samego. Ludzie, którzy włączając radio i telewizję bez przerwy słyszą że księża to pedofile i sprawcy upadku moralnego w końcu w to uwierzą. I znajdą się tacy, którzy zaczną mordować niewinnych kapłanów za grzechy kilku czarnych owiec. Utrwalany jest przekaz, że księża to szkodniki a według wielu szkodników trzeba tępić. Bezrefleksyjnie zaczna więc brać sprawy w swoje ręce. W ich mniemaniu będą oczyszczać świat z jednostek szkodzących a także chronić swoje dzieci. Ja przez całe swoje życie poznałem prawie setkę księży. Chodziłem od zerówki po liceum do Szkoły Katolickiej, dwukrotnie byłem na kolonii organizowanej przez księży, uczęszczam do kolejnej już parafii i nigdy, przez ponad dwadzieścia lat nie zetknąłem się z żadnym księdzem pedofilem, nie spotkałem też nikogo kto doświadczyłby niestosownego czy choćby dwuznacznego zachowania ze strony księży. Nigdy !

Tak więc panie Tomaszu, zamiast się oburzać i wytaczać procesy niech pan zrobi rachunek sumienia i nawróci się. Nie mówię, żeby biegał pan co niedzielę do kościoła i leżał krzyżem. Ale niech pan chociaż nie kłamie, nie judzi i nie daje podstaw do tego by traktować pana jako Goebbelsa XXI wieku. Tylko tyle i aż tyle.