Tytuł jest przewrotny, ale o to właśnie mi chodziło. Obserwując bowiem harce przedstawicieli Polskiej Zjednoczonej Partii… o pardon Sojuszu Lewicy Demokratycznej zastanawiam się, czy żyję jeszcze w rzekomo wolnej Polsce czy już w eurokolonii. I powiem szczerze, im dłużej się zastanawiam, tym bardziej nie wiem…

Wikimedia.com

Posłanka PiS – Krystyna Pawłowicz, znana ze swoich wyrazistych poglądów i jeszcze bardziej wyrazistego ich artykułowania powiedziała ostatnio: „Ustawa o godle, barwach narodowych i hymnie RP przewiduje, że godne eksponowanie i cześć należy się polskiej fladze. Ciągłe eksponowanie jej łącznie z jakąś unijną szmatą obraża nasze symbole”. Słowa mocne, ale przecież bardzo trafnie diagnozujące paranoję, której świadkami jesteśmy w ostatnich latach. Działania urzędników świadczą bowiem o tym, że dla nich jakiś kawał materiału usankcjonowany i narzucony przez euroterrorystów jest ważniejszy niż nasza biało – czerwona flaga narodowa, o którą walczyli przodkowie.

Słowa posłanki PiS oburzyły środowiska lewicowe z „Gazetą Wyborczą” i SLD na czele. Partia Leszka Millera skierowała sprawę wypowiedzi posłanki Pawłowicz do komisji etyki poselskiej. Postkomuniści domagają się ukarania autorki tych słów. Rzecznik SLD – Dariusz Joński, stwierdził że ta wypowiedź pokazała „prawdziwą antyunijną twarz PiSu”. A ja chciałbym się dowiedzieć, czy eurosceptycyzm jest przestępstwem? Czy przywiązanie do narodowych symboli jest czymś złym? Najwyraźniej w ocenie SLD tak.

Szkoda tylko, że pan Joński i jego czerwoni bracia nie protestowali i nie darli szat kiedy ich kolega – towarzysz „Plastuś” znany pod nazwiskiem Urban palił polski, biało – czerwony szalik z Orłem. To ich nie oburzało. „Antypolska twarz” byłego rzecznika PRL nie raziła i nie wykraczała zdaniem lewaków poza ogólnie przyjęte normy. Ach ta lewicowa konsekwencja.

 

telewizjarepublika.pl