Ciekawy tytuł nieprawdaż? Widzę już oburzonych internautów, poprawnych politycznie głupców apelujących by policja przyjechała na Facebooka… Ale zanim zakapujecie, przeczytajcie.

Natrafiłem wczoraj na informację o szwedzkich dziennikarzach, ze łzami w oczach obserwujących to co zostało z legendarnej Palmiry. To antyczne, syryjskie miasto, wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, ponad rok temu dostało się w łapska islamskiego bydła. Obecnie z miasta pozostały gruzy. Kupa kamieni na pustyni. To tylko jeden z wielu przykładów. Od kilku miesięcy w internecie krążą filmy, na których bojownicy ISIS wysadzają, szabrują lub miażdżą młotami i drągami najwspanialsze zabytki starożytności.

A teraz słówko o innych bandytach. O hitlerowcach. Ich wódz, Adolf dla odmiany kochał sztukę. Planował stworzyć w Linz centrum kulturalne III Rzeszy. Chciał zbudować m.in. galerię obrazów, muzeum broni czy bibliotekę z posągami. To konkretne miejsce miało zostać „uświetnione” dziełami sztuki z całego świata. Psychopata, a jednak odczuwający potrzebę doznań duchowych.

I teraz małe porównanie. Jedni bandyci i drudzy bandyci. Co więc ich różni? To, że hitlerowcy przy całym swoim wrodzonym, iście diabelskim złu mieli jakąś iskrę wrażliwości – przynajmniej na sztukę. Iskrę, która mówiła im, że tę sztukę należy kontemplować, a nie niszczyć.

A islamiści? Hołota sytuująca się jeszcze niżej niż ludy pierwotne. Barbarzyńcy, którzy mają jeden cel: rozpieprzyć wszystko co w jakikolwiek sposób łączy się z „niewiernymi”.

Wybielam hitlerowców? Przeciwnie. Staram się pokazać, że chociaż wydawało się niemożliwym znaleźć większą swołocz od nazistów czy komunistów, to na naszych oczach ten pogląd jest weryfikowany. Wyhodowano nam nową zarazę. Już nie tylko morderców, ale i troglodytów pozostawiających za sobą spaloną ziemię.