Aktor Daniel Olbrychski udzielił wywiadu serwisowi „Wyborczej”. Atakował PiS i dziwił się, że sam jest krytykowany.

„Świat patrzy na nas z ogromnym zdumieniem, ludzie są delikatni, ale pytają, co się stało z tym wspaniałym społeczeństwem. Rządzący nami i my, społeczeństwo wspierające tych rządzących, będziemy wobec historii i naszych potomków winni największego w historii Polski zaniechania” — powiedział Olbrychski.

„To jest tak, jak gdyby o tym wszystkim decydował Putin. (…) Rządzący nami i ci, którzy na nich głosują to w żargonie sowieckim ‘pożyteczni idioci’, którzy wymyślili zamach smoleński. Putin słusznie powiedział, że ten samolot wyleciał z Warszawy, a nie z Moskwy” — stwierdził i dodał: „To jest bzdura, którą rozpętał Kaczyński z Macierewiczem, ale jakby na życzenie Moskwy”.

Skomentował też Marsz Niepodległości: „Obecni rządzący Polską, którzy zostali wybrani przez suwerena, przymknęli oczy. A ci haniebni i durni, podli ludzie organizujący takie manifestacje poczuli, że nic im za to nie będzie. Należy dawać temu odpór. Ale trzeba się liczyć, że policjanci zwrócą się przeciwko tym, którzy protestują wobec tego”.

„Urban czasów stanu wojennego był wybitnym demokratą w stosunku do tego, co teraz dzieje się w telewizji państwowej” — podkreślił i dodał: „Jesteśmy w bardzo podłym miejscu w historii naszego kraju przez rządzących, których wspomaga znaczna część społeczeństwa”.

„Mam różne groźby w internecie, plugastwa na mnie wypisują. ‘Wypieprzaj z tego kraju, jak ci się społeczeństwo nie podoba’. Ja już nie będę ‘wypieprzał’. W stanie wojennym wyjechałem w jedną stronę” – zaznaczył.