Z 4 czerwca usiłuje się zrobić święto wolności. Nic dziwnego. Przecież przedstawiciele głównego nurtu mają co świętować. Im się poprawiło.

Warto pamiętać, że 4 czerwca dla zwykłych Polaków jest wspomnieniem tragicznym. Tego dnia komuniści dogadali się z tzw. „opozycją”. Wbrew woli Narodu zbratali się czerwoni i różowi. Zbratali, by opleść swymi mackami Polskę, a następnie doić ją do ostatniej kropli. 4 czerwca to wspomnienie czegoś jeszcze. Obalenia rządu Jana Olszewskiego.

Były premier gościł na antenie RMF FM. W rozmowie z Konradem Piaseckim nie krył swojego stosunku do czczenia tego dnia.

Trudno to traktować jako święto wolności. Raczej święto żałoby po wolności. Od początku uważałem, że siadamy do rozmów z komunistami o wiele za wcześnie. Jeżeli 4 czerwca byłby świętem państwowym, to byłoby to święto straconych okazji dla całego narodu – uważa Olszewski.